Nie patrzyłam przed siebie jak idę. Po prostu brnęłam przez lochy, a w moich żyłach buzowała krew. Nie sądziłam, że... po prostu, że Draco tego wszystkiego nie zaakceptuje... Miałam nadzieję, że mnie jakoś poprze, wesprze... Co jeśli po tym wszystkim nie...
- Przepraszam - wymamrotałam, podnosząc się z ziemi.
Spojrzałam na osobę, którą potrąciłam przez moją nieuwagę. Avada.
Nie mówiła nic, tylko patrzyła na mnie z namalowanym niedowierzaniem w oczach. Wstała powoli, nie odrywając ode mnie wzroku. Próbowała przez dłuższą chwilę coś z siebie wydusić, jednak najwidoczniej mój wygląd ją słownie sparaliżował.
- K..Kaja? - spytała w końcu, odzyskując w pełni zdolność mowy. - Co.. Co ty zrobiłaś? W co ty się ubrałaś i co zrobiłaś ze swoimi włosami?!
- Proszę, nie krzycz. Już wystarczy, że pokłóciłam się z Draconem.
Westchnęła i pokręciła lekko głową. Podeszła i idąc, złapała mnie za nadgarstek i pociągnęła za sobą, prowadząc z powrotem do Pokoju Wspólnego Slytherinu. Kiedy spostrzegła na kanapie rozgadanych chłopców z pierwszego roku, warknęła na nich, by poszli do swoich dormitoriów, i posłuchali jej. Musiała wyczuć, że coś poważnego musiało mną kierować, żeby zmienić swój wygląd na.. na taki niepodobny do mnie.
Usiadła na kanapie, natomiast ja po dłuższej chwili na fotelu. Spojrzałam w ogień, który był rozpalony w kominku. W ogłuszającej ciszy wpatrywałam się w tańczące płomienie.
- O co chodzi? - przerwała ciszę.
- Po prostu.. Nie chcę, by wszyscy myśleli, że jestem słabą osobą, którą trzeba się non stop opiekować. Przez ten ubiór i fryzurę próbuję jakoś samą siebie przekonać, że jestem silna.
- Nie musiałaś przecież ścinać włosów, ani zmieniać swojej garderoby.
- Działałam impulsywnie. Robiłam pierwsze to, co mi tylko wpadło do głowy.
Milczała chwilę, najwyraźniej się nad czymś zastanawiając.
- Czy główny powód twojej przemiany są wydarzenia we Wrzeszczącej Chacie? - spytała z ostrożną nutą w głosie.
Wyprostowałam się od razu. Przed moimi oczami przeleciały wszystkie obrazy, które wydarzyły się w momentach w owym miejscu.. Przede wszystkim te, które siedziały mi najgłębiej w pamięci.. Bicz, jedno uderzenie, drugie uderzenie, i kolejne mocniejsze..
Avada spojrzała na mnie. Udało mi się odwzajemnić spojrzenie, a w jej oczach spostrzegłam tak bardzo potrzebujący mi błysk w oku... Błysk zrozumienia. Bez słów wiedziała, że właśnie to jest najgłówniejszym powodem tego, jak wyglądam teraz.
Przyjrzałam się jej uważnie. Zdawało mi się, czy ona naprawdę wygląda inaczej? Inaczej, w sensie lepiej? Na pewno jej włosy wydają się dłuższe, grubsze i zapewne milsze w dotyku - no to Blaise ma farta - a sama jej sylwetka stała się szczuplejsza. Zaczęła się zmieniać. Od czasu, kiedy coś czuła do Zabiniego, a on do niej, stała się lepszą osobowością.
Zmarszczyłam po chwili brwi.
- Co jest?
- Twoje ramię.. - wskazałam na jej lewę ramię. - Miałaś przecież bliznę.
Zwróciła wzrok na wskazane przeze mnie miejsce i uśmiechnęła się. Popatrzyła znów na mnie.
- To przez naszyjnik. Kiedy mi go założyłaś wtedy, to po chwili poczułam lekkie pieczenie w tym miejscu i nagle blizna znik.. - urywała. Uśmiechnęła się tajemniczo. Sięgnęła po zapięcie wisiorka i wstała, po czym podeszła i przybliżyła naszyjnik do mojej szyi.
- Nie.. Nie, Avada. Trzymaj go dalej.
- Kaja, Stephanie przypisała go tobie. Chronił mnie, teraz niech chroni ciebie i uleczy te cholerne blizny i jeszcze niezasklepione rany po tamtym. - Zapięła mi go na szyi.
Serduszko zawieszone na naszyjniku zaczęło się świecić i z mojego gardła wydobył się zdławiony okrzyk. W miejscach, gdzie miałam pamiątki po silnych uderzeniach spowodowanych przez Johnsona, czułam, jakby mi wypalało skórę. Zacisnęłam dłonie w pięści i się skuliłam.
Dopiero po dłuższej chwili, ból ustąpił. Oddychałam głęboko, próbując się uspokoić. Wyprostowałam się powoli i spojrzałam na swoje ręce i nogi, na których miałam blizny. Zniknęły. Jak tylko będę już w łóżku, sprawdzę resztę części mojego ciała. Spostrzegłam również, że przez moje lewe ramię są przerzucone włosy..
- Jak... - szepnęłam zdezorientowana i przeczesałam włosy palcami. Były dłuższe, nim je ścięłam. - To.. To niemożliwe.
- Kaja, to świat magii. Tego nie zrozumiesz - uśmiechnęła się Avada.
Uśmiechnęłam się. Wstałam z fotela i podeszłam do niej, po czym mocno ją przytuliłam. Odwzajemniła z uśmiechem.
- Dziękuję - szepnęłam.
- Nie dziękuj mi, bo to nie ja przypisałam ci naszyjnik, tylko Stephanie.
Avada spojrzała na mnie. Udało mi się odwzajemnić spojrzenie, a w jej oczach spostrzegłam tak bardzo potrzebujący mi błysk w oku... Błysk zrozumienia. Bez słów wiedziała, że właśnie to jest najgłówniejszym powodem tego, jak wyglądam teraz.
Przyjrzałam się jej uważnie. Zdawało mi się, czy ona naprawdę wygląda inaczej? Inaczej, w sensie lepiej? Na pewno jej włosy wydają się dłuższe, grubsze i zapewne milsze w dotyku - no to Blaise ma farta - a sama jej sylwetka stała się szczuplejsza. Zaczęła się zmieniać. Od czasu, kiedy coś czuła do Zabiniego, a on do niej, stała się lepszą osobowością.
Zmarszczyłam po chwili brwi.
- Co jest?
- Twoje ramię.. - wskazałam na jej lewę ramię. - Miałaś przecież bliznę.
Zwróciła wzrok na wskazane przeze mnie miejsce i uśmiechnęła się. Popatrzyła znów na mnie.
- To przez naszyjnik. Kiedy mi go założyłaś wtedy, to po chwili poczułam lekkie pieczenie w tym miejscu i nagle blizna znik.. - urywała. Uśmiechnęła się tajemniczo. Sięgnęła po zapięcie wisiorka i wstała, po czym podeszła i przybliżyła naszyjnik do mojej szyi.
- Nie.. Nie, Avada. Trzymaj go dalej.
- Kaja, Stephanie przypisała go tobie. Chronił mnie, teraz niech chroni ciebie i uleczy te cholerne blizny i jeszcze niezasklepione rany po tamtym. - Zapięła mi go na szyi.
Serduszko zawieszone na naszyjniku zaczęło się świecić i z mojego gardła wydobył się zdławiony okrzyk. W miejscach, gdzie miałam pamiątki po silnych uderzeniach spowodowanych przez Johnsona, czułam, jakby mi wypalało skórę. Zacisnęłam dłonie w pięści i się skuliłam.
Dopiero po dłuższej chwili, ból ustąpił. Oddychałam głęboko, próbując się uspokoić. Wyprostowałam się powoli i spojrzałam na swoje ręce i nogi, na których miałam blizny. Zniknęły. Jak tylko będę już w łóżku, sprawdzę resztę części mojego ciała. Spostrzegłam również, że przez moje lewe ramię są przerzucone włosy..
- Jak... - szepnęłam zdezorientowana i przeczesałam włosy palcami. Były dłuższe, nim je ścięłam. - To.. To niemożliwe.
- Kaja, to świat magii. Tego nie zrozumiesz - uśmiechnęła się Avada.
Uśmiechnęłam się. Wstałam z fotela i podeszłam do niej, po czym mocno ją przytuliłam. Odwzajemniła z uśmiechem.
- Dziękuję - szepnęłam.
- Nie dziękuj mi, bo to nie ja przypisałam ci naszyjnik, tylko Stephanie.
~*~
- Kaja? Śpisz? - szepnęła.
Była trzecia w nocy. Za osiem godzin odbędzie się mecz Quidditcha między Gryffindorem, a Slytherinem, ponieważ w październiku został odwołany z powodu niekompletnej ekipy Gryffonów. Miałam być jedną ze ścigających. Przynajmniej odreaguję.
Otworzyłam oczy i podniosłam się na łokciu, po czym spojrzałam na łóżko Avady. Siedziała z podkulonymi nogami, obejmując je ramionami. Od razu wyczułam, że coś jest nie tak. Że coś ją gnębi.
- Hej, co jest? - spytałam cicho, wstając z łóżka i usiadłam na skraju jej wyra.
Spojrzała na mnie i mocno mnie przytuliła. Zaskoczyła mnie tym nieco, jednak oddałam uścisk. Pogładziłam ją lekko po głowie.
- Miałaś zły sen?
Pokiwała lekko głową.
- Ale nie tylko o to chodzi.. Kaja, ty nie wiesz wszystkiego.
Zmarszczyłam zdziwiona brwi.
- Dotyczące czego?
Uniosła głowę, by na mnie spojrzeć. Mimo panującego w dormitorium mroku, mogłam w jej oczach odczytać strach i pewne... powątpiewanie?
- Ojca. Nie wiesz dlaczego tak naprawdę ja z Domi byłam z mamą, a z tatą tylko ty.
- Bo tak postanowił ojciec.
- Nie tylko.
- Nie tylko?
- Rodzice w pewnym sensie wiedzieli, jak będzie wyglądała twoja przyszłość i jakie będziesz podejmowała decyzje, a co za tym idzie: jakie będą tego wszystkiego konsekwencje.
O kurde. Dzieje się :) Jak dobrze że Avada dała Kaji ten naszyjnik ;) I ta jego moc ;) No ale końcówka najlepsza i do tego strasznie zaskakująca :) Już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Cooo tu się dzieje?!!! :D o wow! Nie spodziewałabym się, że ten naszyjnik może mieć takie moce! *-* no i ta ostatnia scena! Jak to Snape'owie wiedzieli co się może zdarzyć? OMG <3 zabieram się za ciąg dalszy :DD
OdpowiedzUsuń