środa, 27 maja 2015

Trzydziesty trzeci - Rozczarowanie. Smutek. Ból. Miłość

  Stał jak sparaliżowany. Wlepił we mnie wzrok, patrząc na mój wygląd szeroko otwartymi oczami. Wychwycił moje spojrzenie i starałam się wytrzymać ten kontakt naszych tęczówek, jednakże przerwałam je. Dlaczego jego spojrzenie tak na mnie działało? Dlaczego teraz poczułam się skrępowana? Dlaczego poczułam, jakby jakieś niewidzialne liny oplotły całe moje ciało i nie pozwoliły mi się poruszyć?
  Dotknęłam odruchowo miejsca, gdzie było serduszko na łańcuszku, jednakże nic nie wyczułam. Dopiero teraz mi się przypomniało, że wisiorek podarowałam Avadzie wtedy we Wrzeszczącej Chacie, by mieć pewność, że będzie ją chronił.
  Podszedł do mnie. Mimo że na niego nie patrzyłam, wiedziałam, że mnie bacznie obserwuje, nie kryjąc swojego zaskoczenia i szoku.
  - Ty.. Ty.. Co zrobiłaś z włosami? I.. I jak ty się ubrałaś?.. To nie ty, Kaja..
  - A co cię to właściwie obchodzi? - powiedziałam ostrym tonem, czego w sumie nie zamierzałam. Nie wiedziałam, co się ze mną działo.
  - Co mnie to obchodzi? Co mnie to obchodzi?! Kaja, zrozum, że cię kocham! Jak myślisz, dlaczego staram się być obok ciebie?! Że dlaczego cię wtedy pocałowałem?! Że czemu cię starałem pocieszać, kiedy tylko było ci źle?! 
  - Draco, zrozum, że..
  - Co mam zrozumieć?! Coś ty ze sobą zrobiła?!
  Błagam, niech on się uspokoi.. Od jego krzyków, aż coś zaczęło mnie kłuć w lewej piersi.. To bolało.. 
  - Musiałam. Draco, ja po prostu..
  - Musiałaś?! Nikt ci nie kazał! Wiesz, jak teraz wyglądasz?!
  Spojrzałam po sobie. Nie podobał mi się właściwie ten ubiór, ale musiałam się trzymać tego postanowienia. Uniosłam z powrotem na niego wzrok. Był zdenerwowany. Było to oczywiste.
  - Inaczej.. - szepnęłam.
  - To nawet nie jest dobre słowo! Nie chodzi mi o ubranie, tylko o twoje włosy! Wyglądasz jak zwykła dziwka!
  To było jak cios. Od razu przed oczami pojawiło mi się wspomnienie z jednych z tych momentów, kiedy byłam z Av więziona we Wrzeszczącej Chacie...

  Narzucił na mnie brudny, skurzony koc. Kiedy tylko wylądował na moim nagim ciele, wydobył się z niego kurz. Zakaszlałam, ponieważ pyłek dostał się do mojego organizmu. Wszystko mnie bolało. Jeszcze nigdy nie zostałam tak potraktowana. Bolało mnie nie tylko fizycznie, ale również psychicznie. 
  Zamknęłam oczy, by już nie patrzeć na człowieka, który mi to zrobił. Johnson zapiął rozporek spodni i założył swoją bluzę. Otuliłam się kocem. Był cienki, ale jednak zawsze coś..
  Chwycił mnie silną dłonią za włosy i szarpnął je tak, że uniosłam głowę. Odruchowo otworzyłam oczy i ponownie się bałam, żeby chociażby mrugnąć.
  - Przyzwyczajaj się lepiej do takiego traktowania. Nie będziesz tutaj miała żadnej taryfy ulgowej.
  - Nigdy nie osiągniesz swojego celu. Rozumiesz? Nie rozbijesz mojej psychiki - warknęłam.
  - Jeszcze się przekonasz. Wystarczy, że złapiemy coś, na czym ci bardzo zależy - odparł, uśmiechając się szyderczo. 
  Pobladłam.
  - Trzymaj swoje łapy z daleka od Avady i reszty mojej rodziny.
  - Avadą się zajmie Mike, więc mnie to nie obchodzi. A inni? Może ich coś spotka, może nie.
  Zamachnęłam się już dłonią, by go uderzyć z pięści w twarz, jednakże miał taki dobry refleks, że złapał mój nadgarstek i wykręcił. Zacisnęłam oczy.
  - Jaki ma sens to, że mi to mówisz? Nikogo nie obchodzisz. Jesteś szmatą, zdzirą. Dziwką. I nie łudź się, że cokolwiek to zmieni.

  Potrząsnęłam głową, by odgonić te wspomnienie. Spuściłam nieco głowę i wyminęłam go szybkim krokiem. Szłam w kierunku wyjścia z Pokoju Wspólnego, kiedy blondyn złapał mnie za ramię i odwrócił w swoją stronę. Przyciągnął szybkim i płynnym ruchem do siebie i przytulił. Wyrwałam się z jego uścisku i, o dziwo, mi się to udało.
  - Nawet mnie nie dotykaj! - krzyknęłam. - Myślisz, że co?! Powyzywasz mnie, a następnie przytulisz i będę się zachowywać, gdyby nigdy nic?! Jeśli tak, to się grubo mylisz!
  - Kaja, zdenerwowałem się.. Nie kontrolowałem swoich słów.. Przepraszam..
  - Wiesz co? Mam w tej chwili w dupie twoje przeprosiny! Jesteś przegrany na moich oczach. Pomińmy to, że cię kocham, ale to, że mnie wyzwałeś to już przesada! Przegiąłeś pałę, Malfoy!
  Odwróciłam się na pięcie i wyszłam pośpiesznie z Pokoju Wspólnego Zostawiłam go samego, patrzącego z niedowierzaniem w oczach. Teraz, co jedynie czułam to cztery rzeczy.
   Rozczarowanie. Smutek. Ból. Miłość.
_________________________________________
No, nie może przecież być kolorowo xD
Pozdrawiam,
Klaudia (będę teraz się tak podpisywała, ponieważ to moje prawdziwe imię xd)

2 komentarze:

  1. Ołmajgasz! :D że cooo? No nie wierzę.. sama nie wiem w co bardziej, czy w to, że Kaja tak się zmieniła, czy że Draco tak ją potraktował! Wydaje mi się, że gorsze byo to zachowanie Malfoya! Nie powinien patrzec na jej wygląd i to co ze sobą robi.. to jest jej własna sprawa. Ale z drugiej strony miał trochę racji,że to do niej niepodobne. Chcę więcej!! <3 POzdrawiam! Wenki. Zieleninka :*

    OdpowiedzUsuń
  2. No po Draconie to ja się tego nie spodziewałam. Jak on mógł? ;( Naprawdę już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału. Dlatego życzę dużo weny ;)
    Pozdrawiam Aga W ;*

    OdpowiedzUsuń