PERSPEKTYWA TRZECIOOSOBOWA
Sebastian prowadził Kaję wzdłuż ciemnych
korytarzy. Wiedziała, co ją czeka. Zaczęła się wyrywać, ale wzmocnił uścisk na
jej ramieniu.
- Uspokój się, bo oberwiesz mocniejszym
Cruciatusem!
Zadrżała. Ogarniało ją coraz większe
przerażenie. Bała się. Jednak teraz miała pewność, iż Avadzie nic się nie
stanie. W każdej sytuacji zachowywała trzeźwość umysłu. Dzięki temu naszyjnik
ZAWSZE zadziała.
Johnson zatrzymał się z nią przed jednymi z
drzwi. Sięgnął po kluczyki i wsunął do zamka, po czym przekręcił i otworzył.
Widok, jaki ujrzała, wstrząsnął nią.
Ściany były pomalowane czerwoną farbą. W
różnych miejscach były porozwieszane różne gadżety, posługujące jako „erotyczne
zabawki”. W środku stały różne meble, do których można przygwoździć ofiarę.
Blisko ściany pod sufitem były powieszone kajdany.
Spojrzała na niego energicznie.
- Nie zrobisz mi krzywdy, Johnson – warknęła.
- Czyżby? Ty się boisz Kaja.
- Nie, nie boję się niczego – skłamała.
Zamknął drzwi i zabezpieczył zaklęciem
wejście, by mieć pewność, że nikt mu nie przeszkodzi.
- Nie byłbym tego taki pewny.
- Radzę ci mnie nie dotykać – burknęła,
zaciskając dłonie w pięści.
Niemalże od razu poczuła silny ból
Cruciatusa. Próbowała utrzymać się na nogach, jednakże już wcześniej była
osłabiona, więc nie miała szans, na utrzymanie postawy pionowej.
Zacisnęła zęby, by nie krzyknąć. Nie
zamierzała mu dać tej satysfakcji.
Opuścił różdżkę. Odłożył na szafce i
pociągnął ją za włosy, podnosząc ją na nogi. Uniósł jej dłonie i uwięził
nadgarstki w kajdanach zwisające spod sufitu. Kucnął i przywiązał grubą,
czerwoną liną jej kostki i przerzucił drugie końce do podków, które były
wtopione w podłogę. Podniósł się. Okrążył ją, patrząc uważnie na jej drżące
ciało. Stanął za nią i spiął jej włosy w wysoki kok. Jednym, gwałtownym i
zdecydowanym ruchem zerwał z niej całe odzienie. Rozejrzał się i złapał za
pejcz.
+18
Uderzył nim energicznie i mocno w kark. Po
chwili w brzuch i w najwrażliwsze miejsca.
Przy każdym uderzeniu, które było coraz to
silniejsze, spływały jej nowe łzy. Za pierwszym razem po prostu ją wykorzystał,
bez tych wszystkich dodatków. Nie chciała tego. Chciała wrócić do Avady. Wrócić
z nią do Hogwartu. Do Domi. Do matki. Nawet do ojca. Pragnęła przytulić się do
Dracona…
Z jej ust wydał się głośny szloch. Rudowłosy
uśmiechnął się szyderczo i uderzył ze zdwojoną siłą jej waginę. Chciała
energicznie zacisnąć nogi, jednak gdy tylko to zamierzała, krzyknęła z bólu, bo
jej kostki były uwięzione i nogi musiała mieć w szerokim rozkroku.
- Zwykle kobiety błagają o więcej – mruknął.
Uderzył ją pejczem w piersi.
Zacisnęła powieki.
- P…Proszę… - szepnęła.
- Chcesz więcej? – Zamachnął się nim po jej
boku w talii.
- PRZESTAŃ! – wrzasnęła.
Odłożył i odpiął swoją koszulę, która
następnie opadła mu z ramion. Złapał ją za pośladki, ściskając, i przyciągnął
ją bliżej.
- Puść… - szepnęła.
- Trzeba było być posłusznym od początku.
- W stosunku do ciebie? Nigdy – syknęła.
- Nie pogarszaj swojej sytuacji.
- Zamknij już po prostu swój jebany ryj!
Od razu oberwała biczem w bok. Zacisnęła
szczękę.
Zaczął energicznie odpinać swoje spodnie i
zsunął cały dół. Przyciągnął ją bliżej do siebie i wbił się w nią gwałtownie.
Wrzasnęła i szarpnęła dłońmi, znów zapominając o kajdanach. Chciała, by po
prostu ktoś wszedł do tego cholernego pokoju i go od niej odepchnął.
Ktokolwiek.
Każdy jego ruch, powodował w niej coraz
większy ból. Pragnęła, by miała możliwość jakoś mu przyłożyć. Zrobić JEMU
krzywdę.
END
OF THE +18
Nagle rozległo się nawoływanie Mike’a:
- JOHNSON, SZYBKO NA DÓŁ! MUSIMY UCIEKAĆ!
DOMI, BLAISE I DRACO SIĘ ZBLIŻAJĄ!
Wyszedł z niej od razu.
- Trochę sobie tutaj powisisz. – Ubrał się
szybko. Zgarnął po chwili koc i zakrył ją nim. – Znaj moją dobroć, Snape. –
Wyszedł, zostawiając ją obolałą i osłabioną.
- Draco… - szepnęła.
***
- Gońcie ich do cholery! – zawołała Domi,
kiedy spostrzegła blondyna i rudego, którzy uciekali.
Draco ruszył w pogoń.
- Trzeba je szybko znaleźć… - szepnął Blaise.
- Nie gadaj, tylko chodź! – Pobiegła szybko
na górę. – Avada! Kaja!
- Domi?... – odezwała się szatynka, wychodząc
z pomieszczenia.
Drzwi nie zostały zamknięte, ponieważ Mike
nie zdążył ich zamknąć.
- Av! – Brunet wyprzedził towarzyszkę i
podbiegł szybko do swojej ukochanej i przytulił mocno do siebie.
Wtuliła się w niego ufnie. Cała się trzęsła.
- Spokojnie… Jesteś już bezpieczna… - szeptał
jej do ucha, kołysząc delikatnie i przeczesując włosy.
- Uciekli… - odparł Malfoy, wchodząc na górę.
– Nic ci nie jest, Av?
- Nie… - odpowiedziała, ujmując w dłoni
serduszko zawieszony na wisiorku.
- To naszyjnik Kai – odezwała się
niebieskooka.
- Tak… Dała mi go, by mnie chronić…
- Gdzie ona jest?! – zawołał Dracon.
Rzucił się biegiem w dalsze poszukiwania.
Nawoływał ją po imieniu. Spostrzegł po chwili jedne drzwi, które były
przymknięte. Wszedł do środka i od razu zamarł. To pomieszczenie było jeszcze
gorsze od pokoju, w którym jest pełno trupów i krwi. Rozejrzał się i spostrzegł
ją.
- KAJA! – wrzasnął.
Podbiegł szybko i ujął policzki w swoich
dłoniach, unosząc delikatnie jej głowę. Poklepywał ją po twarzy, ale nie
kontaktowała.
Kucnął i odwiązał jej kostki. Odrzucił sznur
i podniósł się. Uniósł dłonie i odpiął
jej kajdany z nadgarstków. Byłaby upadła na ziemię, ale w porę ją
złapał.
- Co ci zrobili… - szepnął.
Wziął ją na ręce i poprawił koc. Dzięki
Merlinowi była nim okryta. Nie chciał widzieć jej nagiego ciała. Trzymał ją
mocno, tuląc do swojej piersi.
- Draco… - szepnęła ledwie dosłyszalnie.
- Jestem tu… Już cię nigdy nie opuszczę.
Nigdy.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No to lecimy dalej z historią! :D
No bardzo fajne ;) Widzę że jest trochę nawiązane do 50 twarzy Greya :D Jak dobrze że Domi, Blaise i Draco znaleźli dziewczyny ;) No to czekam na kolejny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Aga W :*
O luniu! To było straszne.. Jak oni mogli?!! Cholerny Johnson! Grr! Nienawidzę tego gówniarza. Nie wiem za kogo on się uważa w ogóle !!
OdpowiedzUsuńDobrze, że Draco, Blaise i Domi w końcu ich znaleźli. Nie mam pojęcia co by się stało, gdyby było inaczej.. Masakra! Strasznie się nie mogę doczekać dalszego wątku! Weny! :* Pozdrawiam! Zieleninka:*