PERSPEKTYWA MIKE'A
Nikt się nie domyśla, że w tej szkole coś się dzieje. Są na tyle głupi, że aż żal na te bezmózgie tępaki. Jednak to cała Avada od Snape'a... zaintrygowała mnie.
Siedziałem samotnie w Pokoju Wspólnym Slytherinu. Było grubo po pierwszej w nocy. Uwielbiałem takie samotne noce, podczas których mogłem w spokoju rozmyślać. Po chwili dosiedli się moi jedyni wierni przyjaciele - Bryan Camello i Sebastian Johnson - na kanapie naprzeciwko.
- Malfoy, mamy problem.
Spojrzałem na nich, unosząc wzrok z ognia w kominku.
- Jaki znów problem, Camello? - warknąłem.
- Córki Snape'a - odezwał się drugi.
Wyprostowałem się, opierając się o oparcie fotela i położyłem przedramiona na bokach. Zainteresowali mnie.
- Zamieniam się w słuch,
- Ta cała Stephanie coś chyba podejrzewała - zaczął Sebastian.
- Niby co mogła podejrzewać? - Uniosłem brew. - Tylko czasami nas umiała podejrzeć.
Johnson sięgnął do swojej kieszeni jeansów i wyciągnął jakąś kartkę złożoną w sposób urzędowy.
- Co to jest?
Uśmiechnął się chytrze. W jego zielonych oczach, które się wyłaniały spod rudej grzywki, pojawił się błysk. Wiedziałem, że u niego nic nie udzie przewidzieć.
- Testament. Testament Stephanie Bianci Potter, siostry Harry'ego Pottera oraz najbliższej przyjaciółki Kai Snape.
To mi się zaczęło podobać.
- Skąd żeś go wytrzasnął? - spytał Bryan, nie dowierzając.
- Mam swoje możliwości, Camello Ale patrzcie co przypisała Snape'kom: Koi jakiś naszyjnik, Avadzie kosmetyki...
- Kobiety - mruknąłem z towarzyszem.
- ...no i Domi fiolki ze wspomnieniami.
Otworzyłem szeroko oczy.
- Malfoy?... - odezwali się po chwili z ostrożnymi tonami głosu.
- Słuchajcie... - Uśmiechnąłem się szyderczo. - Mam genialny plan.
No i zacząłem im go wyjaśniać. Był on rewelacyjny.
- To jak się za to zabieramy? - W szarych oczach Bryana pojawił się tajemniczy błysk. Poprawił swoje brązowe włosy.
- To proste.
- W sensie? - dociekał rudy.
- Bryan bierz się za Domi, a ty Sebastian zajmij się Kają.
- A ty? - Szatyn uniósł brew.
- Ja? Dla mnie zostawcie tą trzecią. Avada do moja działka.
~~~~~~~~~~~~~~~~~
No i znów krótkie ;-; Ale zawsze coś :3
Pozdrawiam, Kaja.
- Słuchajcie... - Uśmiechnąłem się szyderczo. - Mam genialny plan.
No i zacząłem im go wyjaśniać. Był on rewelacyjny.
- To jak się za to zabieramy? - W szarych oczach Bryana pojawił się tajemniczy błysk. Poprawił swoje brązowe włosy.
- To proste.
- W sensie? - dociekał rudy.
- Bryan bierz się za Domi, a ty Sebastian zajmij się Kają.
- A ty? - Szatyn uniósł brew.
- Ja? Dla mnie zostawcie tą trzecią. Avada do moja działka.
~~~~~~~~~~~~~~~~~
No i znów krótkie ;-; Ale zawsze coś :3
Pozdrawiam, Kaja.
O wow! Co on wymyślił?! I w dodatku takie zakończenie! Przerażająco interesujące :D I dlaczego takie krótkie? ;3 chcę więcej! :* pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNo krótki ale jest ;) Kurde ciekawe co ten Malfoy i jego przyjaciele zrobili i co Stephanie podejrzewała u nich. ;/ No to będzie się działo jak oni się za nie wezmą :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*