środa, 7 stycznia 2015

Dwudziesty pierwszy - Pocałunek

PERSPEKTYWA AVADY
  - Dlaczego nic nie zrobiłeś z tym wszystkim?! – wrzasnęłam. – Doskonale wiedziałeś, co on chce zrobić!
  - Av ja nic nie miałem do gadania. Draco jak coś postanowi to dotrzyma swojego postanowienia! Ja nie mogłem zaprotestować!
  - Właśnie, że mogłeś! Doskonale wiesz, że ona coś szczerze do niego czuje! I teraz co?! Malfoy będzie musiał poruszyć do porządku swoje cztery litery, jeśli będzie chciał być z nią w związku!
  - Ja nie mogę się wtrącać do jego życia! Do jego spraw!
  - Tu nie chodziło tylko o niego!
  - Avada on chciał tylko sprawdzić o co chodzi z tym naszyjnikiem! – próbował jakoś bronić swojego przyjaciela.
  - Mógł inaczej do jasnej chole…!
  Urwałam. On to potrafi uciszyć dziewczynę, i to w TAKI sposób. Oddałam czule pocałunek. Od tak dawna marzyłam o tym, byśmy się pocałowali. Obojętnie w jakich okolicznościach. Miałam nadzieję, że nikt nam nie zaszkodzi w drodze do szczęścia.
~*~
PERSPEKTYWA KAI
  Wracałam właśnie z ostatnich zajęć przed tym całym Balem Bożonarodzeniowym. Nie pójdę na niego. Nawet nie mam z kim. Z jednej strony się cieszę z tego faktu, ale z drugiej… Samotnie spędzić wieczór ze samą sobą, kiedy wszyscy inni będą się bawić w Wielkiej Sali? W zasadzie od tego całego incydentu w Pokoju Życzeń spędzałam całe dnie w samotności w dormitorium, nawet jak siedziałam tam z Avadą, to ze sobą nie rozmawiałyśmy. Ciężko było do mnie dojść.
  Idąc korytarzem, potknęłam się i bym upadła, gdyby nagle nie złapały mnie silne ramiona. Pierwszą moją myślą był Draco, jednakże to nie był on, gdyż to nie jego zapach. Zaczęłam się wyrywać, kiedy poczułam, jak ten ktoś mocniej mnie trzyma i próbuje zaciągnąć w stronę klasy w lochach.
  - Kaja uspokój się.
  Zamarłam. Dopiero teraz spostrzegłam, że ma na sobie czarne szaty.
  - Puść mnie tato…
  Jednak ten zaprowadził mnie do klasy. Nie opierałam się, kiedy wiedziałam, kim tak naprawdę jest. Zamknął za nami drzwi i spojrzał na mnie.
  - Dlaczego mnie tu zaciągnąłeś?
  - Musimy porozmawiać.
  - Co się dzieje? – spytałam zaniepokojona.
  - Właśnie ciebie chciałem o to zapytać. Od paru dni jesteś inna, zamknięta w sobie. Z nikim nie rozmawiasz. Po lekcjach od razu biegniesz do dormitorium, które dzielisz z Avadą. Z nią rozmawiałem i niestety nic z niej nie wyciągnąłem.
  - Nie chcę z tobą na ten temat rozmawiać…
  - Ze mną nie chcesz, ale z Draconem to jak najbardziej – zakpił.
  Cofnęłam się, kiedy doszło do mnie, jakiego imienia on użył. Uniósł prawą brew ku górze. Na pewno w moich oczach pojawiły się ogniki przerażenia i strachu.
  - Pokłóciliście się – bardziej stwierdził, niż zapytał.
  - Nie, nie pokłóciliśmy się…
  - No to co?
  Pokręciłam szybko głową. Podeszłam szybko do drzwi i je otwierałam, gdy nagle ojciec przytrzymał drewno, z którego zostały wykonane, uniemożliwiając mi wyjście.
  - Dopóki mi nie powiesz, nie wyjdziesz z tego pomieszczenia.
  - No to sobie tutaj posiedzę, bo nie zamierzam z NIKIM o tym rozmawiać.
  - Będę cię miał na oku – odezwał się po chwili i otworzył drzwi.
  Wybiegłam szybko i pobiegłam do swojego dormitorium. Od razu spostrzegłam Dracona, który siedział na moim łóżku i gładził kciukami zajączka, który dostałam po mojej przyjaciółce.
  Uniósł na mnie wzrok.
  Wyrwałam szybko z jego rąk pluszaka. Położyłam na poduszce.
  - Nie dotykaj nic, co nie jest twoje – warknęłam.
  Nie odezwał się. Złapał mnie szybko za rękę i nim zdążyłam ją wyrwać pociągnął do siebie i wylądowałam na nim. Oplótł mnie mocno ramionami i nie zamierzał puścić. Wyrywałam się. Nie miałam już jednak sił i się poddałam. Pozwoliłam się przy nim wypłakać.

2 komentarze:

  1. Krótkie, ale sensowne. ;) mam nadzieję, że wszystko pomiędzy Kają i Draconem się ułoży. :D i w dodatku pocałunek Av z Blaisem :*:*:* Hihihihi! No to się robi gorąco!! <3 czekam na dalszy ciąg! :P Zielonoo;*

    OdpowiedzUsuń
  2. No świetny rozdział :) Ooo w końcu Blaise z Avadą się pocałowali :D Kurcze, mam nadzieję że teraz pomiędzy Draconem, a Kają coś się polepszy ;)
    Pozdrawiam i życzę weny ;)
    Aga W ;*

    OdpowiedzUsuń