czwartek, 11 grudnia 2014

Dziewiętnasty - Testament

PERSPEKTYWA AVADY
  Stałam przy oknie, obserwując deszcz w zamyśleniu. Ta pogoda doskonale się utożsamiała do nastroju wielu uczniów z Hogwartu związane z pogrzebem Stephanie. Najbardziej to Kaja płakała nad jej grobem. Bardziej niż pani Dalton.
  - Będzie dobrze...
  Poczułam jak mocne ramiona obejmują mnie w pasie od tyłu. Oparłam tył głowy o jego ramię, nie odwracając wzroku od spadającej kropli na szybie, która w nią uderzyła.
  - Nigdy tym słowom nie wierzę. To są nic nie warte wyrazy. Są tylko po to by były.
  - Ja też w te słowa nie wierzę. 
  Odwróciłam się delikatnie w jego stronę, nie wyswobadzając się z jego uścisku.
  - Więc dlaczego je wypowiadasz?
  - Bo sądziłem, że jakoś cię podniosę na duchu.
  Uśmiechnęłam się delikatnie.
  - Twoja obecność podnosi mnie na duchu.
  Widocznie zaskoczyłam go tymi słowami. Sądziłam, że o tym wiedział. Zapomniałam, iż z niego słodki kretynek. 
  Spojrzałam mu prosto w oczy. Jego tęczówki nie dość, iż były przecudnie brązowe, to były jeszcze napełnione ogromną troską, a nawet szczęściem i... miłością? Zagłębiłam się w nich.
  Poczułam jak mnie nieco mocniej objął, delikatnie przyciągając mnie do siebie. Również objęłam go w talii. Nachylił się lekko. Jego usta były bardzo blisko moich warg. Przymknęłam oczy. Był coraz bliżej...
  - Diable, Avada!
  Od razu mnie puścił, co zrobiłam i ja. Do Pokoju Wspólnego wszedł Draco. Jak ja w tamtej chwili byłam na niego wściekła, ale tylko chwilowo na szczęście. Co nie mogłam powiedzieć o Blaisie.
  - Musiałeś?! - warknął na niego.
  - Blaise uspokój się - szepnęłam do niego, na co tylko kiwnął głową.
  - Gdzie Kaja?
  - U dormitorium z mamą.
  - Idę do niej - mówiąc to, ruszał już w stronę schodów, jednak szybko go zatrzymałam.
  - Uwierz mi... Lepiej nie idź jeszcze do niej... Słyszałam, że odzyskała pamięć podczas pogrzebu...
  - To jeszcze bardziej do niej pójdę.
  - Stój żeś chłopie! - zawołałam. - Dam Ci znać kiedy będzie odpowiednia chwila. Nie teraz. Wiem co mówię. 
~*~
PERSPEKTYWA TOŚKI
  - Pani Snape?
  Wychodziłam właśnie z lochów, kiedy usłyszałam z boku głos jakieś kobiety. Już gdzieś słyszałam dźwięk głosu należący do owej osoby. Rozpoznałam ją po chwili.
  - Słucham panią, pani Dalton.
  Wyciągnęła ze swojej czarnej torby jakąś kartkę i podała mi ją.
  - Proszę to dać Kai... I także proszę o to, by porozmawiała pani ze swoim mężem...
  - Dlaczego z nim? - spytałam zdziwiona.
  - To, co teraz pani trzyma, to jest... To jest testament Stephanie... Tam są również słowa skierowane do Kai, ale też... Informacja, że Severus Snape powiedział jej, iż Czarny Pan wie, kim ona naprawdę jest, i że ona umrze na tym spotkaniu.
~*~
  Ruszyłam szybko w stronę gabinetu Severusa. Nie musiał Stephanie nic mówić! Skąd on właściwie wiedział, że Voldemort wie o prawdziwej tożsamości Potterowej? I skąd on o tym wiedział!
  - Severusie musimy porozmawiać - odezwałam się od razu, kiedy tylko wparowałam do gabinetu. 
  Uniósł głowę i jego prawa brew powędrowała ku górze.
  - O czym mówisz, Tośka?
  - O testamencie Stephanie Potter.
  - Co ja mam do tego?
  - A nie wydaje ci się to dziwne, że osoba w tak młodym wieku postanowiła napisać taki dokument, jak jest całkowicie zdrowa?
  - Tak, ale nie wiem o co ci chodzi.
  - To czytaj! - rzuciłam na jego biurko kartkę zgiętą na cztery części.
  Otworzył makulaturę i zaczął czytać w skupieniu. Jestem ciekawa czy ma coś na swoją obronę. I też ciekawe, skąd on wiedział, że przyjaciółka Kai jest córką Potterów.
  Czekałam cierpliwie, stukając końcówkami palców o blat biurka.
  - Przestań stukać.
  - Czytaj.
  - Tylko przestań stukać.
  - Bo?
  - Bo to mnie irytuje.
  Zaczęłam szybciej i mocniej uderzać palcami. Chciałam go bardziej zdenerwować, za to, iż nic mi nie powiedział. Jednak on wywrócił tylko oczami i czytał dalej, ignorując moje "starania".
  Czekałam.
  - Skąd masz ten testament?! - zawołał po chwili.
  - Nie jest to w tej chwili ważne. Powiedz, dlaczego powiedziałeś o wszystkim Stephanie?! Dlaczego dopuściłeś do tego, by ją schwytali, nawet jeśli znałeś prawdę?!
  - Wiedziałeś o wszystkim?!
  Odwróciłam się w stronę drzwi.
  - Kaja... - zaczęłam.
  - Wyjdź - powiedział do niej surowo.
  Jednak ona szybko podeszła.
  - Co wiesz na temat śmierci i tożsamości mojej najlepszej przyjaciółki?!
  - Kaj, uspokój się... - Położyłam dłoń na jej ramieniu.
  Odtrąciła ją.
  - Zostaw mnie, mamo! - wrzasnęła, zwracając na mnie swój wzrok. Dostrzegłam w jej tęczówkach tyle złości, gniewu, smutku, a nawet nienawiści.
  - Nie podnoś na matkę głosu - warknął.
  - Odpowiedz na moje pytanie, tato!
  - Nie mam takiego zamiaru jak i obowiązku.
  - A to dlaczego, panie profesorze? - syknęła, dając nacisk na swoje dwa ostatnie słowa.
  - Bo tak postanowiłem.
  Spojrzała na jego biurko. Musiała zauważyć nagłówek dokumentu, który jak reszta treści, był napisany pismem Stephanie. Energicznie chwyciła za kartkę i nim zdążyliśmy zareagować, wybiegła z gabinetu. Severus gwałtownie wstał z fotela i poszedł za nią, a ja musiałam pobiec za nim truchtem, by go zatrzymać, jednak nadaremno.
  Pobiegła do Pokoju Wspólnego Slytherinu, po czym zamknęła się w dormitorium. Udało mi się do zatrzymać przed drzwiami.
  - Zostaw ją samą. Musi ochłonąć. Wiem p tym. To była jej przyjaciółka, a w testamencie są słowa skierowane do Kai.
  Skinął po chwili głową.
~*~
PERSPEKTYWA KAI
  Usiadłam na swoim łóżku, trzymając drżącymi dłońmi testament jednej z najbliższych mi osób. Skąd ojciec miał ten dokument?! Dlaczego akurat u niego odkryłam, iż Steph napisała testament? Odważyłam się spojrzeć w treść i zaczęłam czytać.

TESTAMENT STEPHANIE BIANCI POTTER
  Ja, Stephanie Bianca Potter, urodzona 3 stycznia 1980 roku, dnia 19 grudnia 1995 roku, oświadczam, następujące wręczenia podarunków.
  Kai Gabrielle Snape oddaję mojego zajączka-pluszaka oraz mój naszyjnik, który mam nadzieję dostarczy jej bezpieczeństwo. 
  Rebbeci Amelie Dalton oddaję moje wszystkie ubrania, by mogła czuć się jak zwykła nastolatka, o czym od zawsze marzyła.
  Draconowi Lucjuszowi Malfoy oddaję moją cenną szkatułkę wykonaną ze srebra, w której znajdują się jego i moje pamiątki z przeszłości, z nadzieją, iż pomogą mu w przyszłości.
  Blaise'owi Frankowi Zabini oddaję wszelkie moje gadżety umożliwiające na wszelkie ściąganie na każdym przedmiocie.
  Avadzie Joanne Snape oddaję moją osobistą kosmetyczkę samo stworzonymi przeze mnie kosmetykami, które uwielbia, z myślą, że będą jej w przyszłości przydatne.
 Severusowi Tobiasowi Snape oddaję moją własną książkę o odkrywcach coraz to nowszych eliksirów, w podzięce za ochronę mojej tożsamości przed wrogami i ostrzeżeniu przed nadchodzącą śmiercią.
  Domi Kathleen Snape oddaję drewnianą skrzyknę o średnich rozmiarach, w której znajdują się fiolki z moimi wspomnieniami, mając nadzieję, że znajdzie w nich odpowiedzi na przyszłe pytania.
Stephanie Potter

  Przeczytałam to wszystko parę razy. Nie mogłam dalej uwierzyć, że ona odeszła...
  Zajączek...
  Rozejrzałam się po dormitorium i sięgnęłam pod jej poduszkę. Wyczułam od razu jej małego pluszaka. Uniosłam go i przytuliłam do swojej piersi. Ona się nigdy z nim nie rozstawała, a oddała go mnie. Położyłam go delikatnie na mojej poduszce i sięgnęłam znów pod jej. Wyjęłam naszyjnik i założyłam go na szyję.
  Opadłam na łóżko, podkuliłam nogi pod brodę, po czym przytuliłam do siebie mocno zajączka i pozwoliłam moim łzom popłynąć strumieniem po moich policzkach.
  Nie wiedziałam, jak długo płakałam, ale ktoś wszedł do dormitorium, usiadł na moim łóżku i przytulił do swojej piersi. Wtuliłam się, czując jego zapach.
  - Cichutko Kaja...
  - Brakuje mi jej, Draco - szepnęłam drżącym głosem.
  - Wiem o tym, Kaj... Ale zapamiętaj chociaż jedno...
  - Co takiego?
  - Że masz mnie tuż obok i nikt ci nic nie zrobi - odpowiedział, a ja się w niego wtuliłam bardziej. Czułam się przy nim bezpieczna.
----------------------------
Jedna uwaga:
Testament otwiera nowe wątki, przez co opowiadanie będzie dłuższe ;)

3 komentarze:

  1. Już ja ci pisałam co sadze o tym przerwaniu! Głupi Draco! Lrawie sie pocalowali, no!
    Rozdział ogołem świetny! :D
    Weny! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Akcja naprawde fajnie rozegrana. :D te opisy uczuc w polaczeniu z wydarzeniami no po prostu super. :* testament z lekka smieszny ale i zaskakujący. Ciekawa jestem ogromnie jak to sie dalej potoczy ;3 pozdrawiam gorąco ! Życzę dużo, dużo weny! <3
    Zielonoo;*

    OdpowiedzUsuń
  3. No, no tego to się po Snapie nie spodziewałam. No Draco to tez miał moment żeby wejść :D No to zabieram się za kolejny rozdział ;)
    Aga W ;)

    OdpowiedzUsuń