niedziela, 16 listopada 2014

Osiemnasty - Pogrzeb

  Otworzyłam powoli powieki, jednak prawie od razu je przymknęłam, gdyż światło wpadające do pomieszczenia raziło mnie w oczy. Szczerze, to nie wiedziałam, gdzie jestem. Nie kojarzyłam w ogóle tego miejsca. Wyglądało to na jakąś salę szpitalną.
  - Kaja, wreszcie się obudziłaś!
  Spojrzałam w kierunku dochodzącego głosu. Była to jakaś brązowowłosa dziewczyna o brązowych oczach.
  - Znamy się? - Uniosłam brew.
  - To ja... Avada... Twoja siostra.
  - Nie mam żadnej siostry. Gdzie mój ojciec? Zawsze jak go potrzebuję, to go nie ma! 
  - Nie poznajesz jej? - odezwał się jakiś męski głos. 
  Tym razem był to blondyn o szarych tęczówkach. Skąd u licha mnie znają?! Ja ich nie znam, a oni zwracają się do mnie na "Ty". 
  - Nie, nie poznaję! Nie znam jej, tak samo jak ciebie! Gdzie jest też Elsa? Musimy jechać do Hogwartu!
  Spojrzeli na siebie i nie wiem, co między nimi zaszło, ale kiwnęli porozumiewawczo głowami.
  - Jesteś w Hogwarcie, Kaja. A Elsa... to tak naprawdę Stephanie... siostra Harry'ego Pottera. Ona nie żyje... - zaczął chłopak.
  - ELSA ŻYJE! - wrzasnęłam i poderwałam się z łóżka, jednak od razu się zachwiałam i usiadłam.
  - Nie, ona nie żyje i zaakceptuj to...
  - Za kogo ty się uważasz?! Może jesteś przystojny, ale nic o mnie nie wiesz i nie będziesz wiedział! 
  - Kaja...
  - Nie jesteś nikim z mojej rodziny - przerwałam mu.
  - Kaja... 
  - Nie masz prawa w ogóle się wtrą...
  Nie dokończyłam, gdyż ten chłopak mnie pocałował prosto w usta. Coś mi błysnęło przed oczami. Odepchnęłam go.
  - Jak śmiesz?! - warknęłam. 
  - Kaja, to ja! Draco Malfoy! Ktoś, kto się w Tobie zakochał! 
~*~
PERSPEKTYWA DOMI
  Przemieszczałam się po korytarzach Hogwartu, nie mając jakiegokolwiek celu. Kaja utraciła pamięć, która zarejestrowała tylko wydarzenia, mające miejsce nim przyjechała do tej Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie. Rozmawiałam o tym przed chwilą z tatą, a dokładniej na temat tego, czy jest jakikolwiek eliksir na przywrócenie pamięci. Niestety nie było takiej magicznej substancji... 
  - Tylko bardzo dobrze wyszkolony Mistrz Eliksirów mógłby stworzyć jakiś nowy eliksir, który by dobrze zadziałał - przypomniałam sobie jego słowa.
  Nie miałam pojęcia, czy ojciec by się zdobył na to, by spróbować stworzyć taki magiczny napój... Ale skoro on by się nie podjął... Sama stworzę ten eliksir, czy się będzie mu to podobać, czy nie. 
~*~
PERSPEKTYWA KAI
  Na pewno każdy z was utracił bliską sobie osobę. Osobę, z którą spędziliście najwięcej czasu, mimo że nie była naprawdę w waszej rodzinie. Albo nawet babcię, dziadka, ciotkę, wujka, kuzyna, kuzynkę, brata, siostrę, a może i nawet mamę bądź tatę.
  Tego dnia musiałam już na wieki pożegnać moją przyjaciółkę. Dlaczego wszyscy mi mówili, że ona nie nazywała się Elsa Dalton, tylko Stephanie Potter?!
  Nie mogłam uwierzyć w jej śmierci, dopóki nie zobaczyłam jej martwego ciała. Całe grono pedagogiczne postanowiło, iż zostanie pochowana na cmentarzu w Dolinie Godryka. Słyszałam, że tam spoczywają James i Lily Potterowie. Cała szkoła uczestniczyła w ceremonii pogrzebowej. Obok mnie ciągle był ten blondyn, którego widziałam w sali szpitalnej. Starałam się go ignorować, jednak coś w moim sercu mówiło, bym wysiliła swój umysł. jakbym miała sobie coś przypomnieć.
  Trumna Elsy była w barwie jasnego brązu - jej ulubionego. Ubrana była w długą, białą suknię, jakby ślubną. W korpusie i rękach materiał był obcisły, przez co jej wymienione części ciała zostały jak najbardziej odpowiednio ukształtowane. Obok i nad głową były wyłożone czerwone róże, które z kolei były jej ulubionymi kwiatami. Swoje blond włosy miała rozpuszczone. Wyglądała jakby spała. Jednak brak jej wiecznych delikatnych rumieńców na policzkach nie była ta opcja możliwa.
  Nie chciałam wierzyć, iż to koniec. Koniec wszystkiego. Tyle czasu z nią spędziłam. Tyle wydarzeń z nią przeżyłam. To nie może być zakończeniem, a w szczególnie tak wcześnie.
~*~
  Po pogrzebie, kiedy wszyscy wróciliśmy do Hogwartu, pobiegłam do swojego dormitorium i nie ściągając nawet płaszcza, rzuciłam się na łóżko i się rozpłakałam jeszcze bardziej. Za bardzo mi jej brakowało. Potrzebowałam ją. Właśnie w tej chwili jej nieskończenie potrzebowałam. Usłyszałam jak ktoś wchodzi do mojego pokoju.
  - Chcę być sama - szepnęłam cicho, gdyż wiedziałam, że to nie była Avada.
  - Kaja...
  - Proszę, zostaw mnie...
  - Córuś... - Usiadła na skraju łóżka i mnie mocno przytuliła.
  - Chcę być już gdzie indziej, mamo... Już wszystko pamiętam... Chcę być przy Stephanie...
  - Stephanie na pewno by nie chciała, byś coś sobie zrobiła. Masz rodzinę... Dracona...
  Tutaj to zabolało mocniej. Każde wspomnienie o nim w tej chwili, kiedy sobie przypomniałam co do niego naprawdę czuję... To mnie przerasta...


3 komentarze:

  1. Hej,
    właśnie przeczytałam. Poryczałam się przy pogrzebie Steph. Naprawdę świetnie to opisujesz. Było kilka błędów stylistycznych, ale nie rzucały się w oczy.
    Kaja
    kajajurkowska.wordpress.com

    OdpowiedzUsuń
  2. wow! nie sadzilam, ze stac cie na takie piekne opisywanie uczuc, pelne powagi, dojrzalosci! :*
    niesamowite!
    I w dodatku ta utrata pamieci Kaji no i pogrzeb Steph.. ahh. ciezki rozdzial. :D
    licze na kolejny juz niedlugo. Pozdrawiam. :* kochaaam!! ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. No muszę przyznać świetny był ten rozdział :) Dobrze że sb przypomniała Kaja, mam nadzieję że wszystko :) No ale rozdział naprawdę fajnie się czytało :) Szkoda że Stephanie zginęła :(
    Aga W :)

    OdpowiedzUsuń