- ELSA!
Usiadłam gwałtownie na łóżku, oddychając szybko i głęboko.
To wszystko musiało być snem... Elsa to Stephanie? Ona kochała Dracona? Muszę... Muszę jakoś jej przywrócić życie... To moja jakby siostra!
- Kaja, ćśś... - szepnęła jakaś dziewczyna.
Spojrzałam w kierunku skąd wydobywał się głos. Była to Avada.
Dopiero teraz się zorientowałam, iż znajduję się w Skrzydle Szpitalnym.
- Gdzie Draco? Jak się czuje Blaise?
- Czuję się dobrze - odpowiedział mi Blaise, który podszedł do Av i ją objął. - Smok tu był cały czas, aż wasz stary go stąd wygonił.
- Tata tu był? - szepnęłam.
Pokiwali głowami.
- Muszę z nimi pogadać... Z tatą i Draconem... To ważne...
Wstałam, ale od razu się zachwiałam i opadłam na łóżko. Było mi słabo. Czułam się bezradna, bezsilna... Strasznie mi się kręciło w głowie.
- Leż Kaja. Porozmawiasz z nimi, jak będziesz mogła stąd wyjść - odparła
- A kiedy mogę wyjść?
- Minimum za tydzień - odpowiedział.
-Tydzień?! No ja pierdole... Kurwa jego pierdolona m...!
- Kaj nie przeklinaj! - zawołał ktoś spod drzwi.
Spojrzałam tam.
Zamarłam.
~*~
PERSPEKTYWA DRACONA
Siedziałem w swoim dormitorium, głęboko zastanawiając się nad tym, czego dowiedziałem się od Elsy, znaczy Stephanie...
Dlaczego nas okłamała?
Zakochała się we mnie?
Też ją kochałem, ale jak siostrę...
Czy teraz mam szansę z Kają? Przecież one były przyjaciółkami...
Nie wiem.
Po raz pierwszy w życiu jestem bezradny...
~*~
PERSPEKTYWA KAI
- Dzień dobry pani Snape - powiedział cicho Blaise.
- Dzień dobry, Blaise. Moglibyście zostawić mnie z Kają na osobności? - Mama spojrzała znacząco na Diabła i Avadę.
Ci wyszli i zostałam z nią sama. Coś ścisnęło mnie w żołądku. Usiadła na skraju łóżka na którym siedziałam po turecku.
- Kaj...
- Mamo co się stało na tym spotkaniu? Powiedz proszę, że Elsa...
- ...Stephanie - poprawiła mnie, ale jej nie słuchałam.
- ...jednak żyje. Że siedzi w naszym dormitorium i obżera się fasolkami wszystkimi smaków. I że ona nie kocha Dracona.
- Dlaczego o nim wspomniałaś? Czyżbyś była w nim...
- Elsa musi żyć!
- Przykro mi Kaja, ale ona została naprawdę trafiona Śmiertelnym Zaklęciem.
- Przez kogo?!
Milczała chwilę.
- Przeze mnie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kolejny rozdział oddaję w Wasze rączki :3
I zapraszam chętnych na nowego bloga: http://luna-mlode-wilki.blogspot.com
Toska zabila Stephanie?!!! No tego to ja sie nie spodziewalam. zaskoczylas mnie. I w dodatku ciagle te niewyjasnione slowa "Kocham Cie Draco" :* mam nadzieje ze kaja z tego powodu nie zrezygnuje z Malfoy'a. ahh. :D ale ty umiesz trzymac w napieciu xdd juz sie nie moge doczekac kolejnego rozdzialu. :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :*
Naprawdę świetny rozdział :) Tośka jak ty mogłaś to zrobić :( No kurcze nie wiem co by tu jeszcze napisać. Zabieram się za następny rozdział :)
OdpowiedzUsuńAga W :)