PERSPEKTYWA KAI
Spotkajmy się dzisiaj
O pierwszej w nocy w Pokoju Wspólnym.
Jest to ważne.
Draco Malfoy.
PS Veronica jest u mnie, bo ją znalazłem na
błoniach niedaleko altanki.
Przeczytałam ten króciutki liścik kilka razy,
aż do mnie doszło, iż to wiadomość od Dracona. Niby dlaczego mieliśmy się
spotkać? A w szczególności w nocy? I co jest ważne?
Ulżyło mi jednak, gdy przeczytałam ostatnie
zdanie. Normalnie coś zrobię tej kotce! Na pewno Malfoy specjalnie ją teraz u
siebie trzyma, ponieważ wie, że dla niej mogę przyjść. Nieźle to sobie
zaplanował.
Złożyłam pergamin i włożyłam go do szafki.
Naprawdę byłam ciekawa, co takiego ważnego chce mi powiedzieć. Miałam nadzieję,
że nie związanego w tym, co między nami zaszło. Nie chciałam do tego wracać.
Nie chcę mieć nic wspólnego z chłopakami. Koleżeństwo, przyjaźń – może być. Ale
nie związek.
~*~
- Zaklęcie Imperio jest nie do wykrycia,
dlatego…
Dalej jej nie słuchałam. Opierałam głowę o
lewą dłoń, zaś łokieć o powierzchnię biurka. Lekcje z tą ropuchą kompletnie
mnie nie interesowały. Co to za lekcje Obrony Przed Czarną Magią bez praktyki?
Myślami oddalałam się od tego świata… Wolałam swój własny, który jest bez
zmartwień, problemów…
- Jak działa zaklęcie Cruciarus… panno Snape.
- Zaklęcie Cru… - zaczęła Avada.
- Nie pytałam panią. Pytałam pani siostrę,
siedzącą za panią.
Wyprostowałam się. Jakie było pytanie….?
Czułam na sobie wzrok wszystkich ze Slytherinu i Gryffindoru. Spojrzałam na
siostry siedzące przede mną. Jednak nic nie powiedziały, tylko spuściły wzrok.
- Panno Snape… czekam.
- No… a… a jakie było pytanie? – zapytałam spokojnie.
- Trzeba było słuchać.
- Inteligentne pytanie, pani profesor.
- Czekam na odpowiedź.
- A ja na ponowienie pytania.
- Szlaban. Dzisiaj o siedemnastej w moim
gabinecie.
- Z jakiej paki do cholery?!
Spojrzałam gwałtownie w stronę Dracona, do
którego należał ten głos i wstał energicznie z miejsca… chwileczkę… Kiedy on
usiadł obok mnie?!
- Panie Malfoy! Pan za chwilę także otrzyma
szlaban!
- Nie może pani dawać jej szlabanu! A przede
wszystkim dzisiaj!
- Ach tak? To niech mi pan poda argument.
- Draco, przestań…! – szepnęłam do niego,
ciągnąc rękaw jego szaty trochę w dół, by usiadł. Jednak ten się nie ruszył.
- No pomyślę… Na przykład to, że jest jutro mecz
Quidditcha.
- Ale to jutro.
- Ale dzisiaj jest ostatni trening. Nie ma
pani prawa…
- Otóż mam prawo. Mogę robić wiele rzeczy.
- Och, niech pani się w końcu zamknie –
jęknął.
- Szlaban! Obydwoje!
Spojrzałam na niego kompletnie zszokowana… po
co on się w ogóle odzywał?! Teraz znów założył maskę obojętności i rzekł:
- Dobra.
I usiadł z powrotem na swoje miejsce obok
mnie. Nigdy chyba nie zrozumiem tego człowieka
~*~
Leżałam przykryta w ubraniu i czekałam, aż
będzie pierwsza w nocy. Miałam nadzieję, że Avada i Elsa będą spokojnie spały.
Było 15 minut przed umówioną godziną.
Podniosłam się na łokciach, po czym spojrzałam na dwa łóżka obok mnie.
Dziewczyny spały.
Odkryłam się, ostrożnie stanęłam na palcach –
nie miałam założonych butów – i wyszłam po cichu z dormitorium, zamykając za
sobą drzwi, które jak na złość zaskrzypiały. Skrzywiłam się na ten dźwięk.
Współlokatorki na szczęście się nie obudziły.
Zeszłam boso na palcach po schodach – jakie one
były zimne! – i weszłam do Pokoju Wspólnego. Byłam wprawdzie często w PW
Slytherinu nocami, ale teraz miałam inne odczucia… że dowiem się czegoś
przykrego. Kiedy spojrzałam na kanapę, która stała przy kominku z rozpalonym
ogniem, które było jedynym źródłem światła, zauważyłam blond czuprynę. Jednak
obok niego siedziała druga postać…
- Domi – odezwałam się zdezorientowana.
Odwróciła się w moją stronę, wstając z kanapy.
Draco tylko na mnie patrzył, głaszcząc śpiącą na swoich kolanach Veronicę. Coś
go gnębiło… wiedziałam o tym.
- Musimy ci coś powiedzieć – odparła.
- Jesteście razem? – wyrwało mi się pytanie,
które dzwoniło mi w głowie.
- Spokojnie, nie jesteśmy razem, Kaj.
Skierowałam swoje spojrzenie na mówiącego do
mnie chłopaka.
- Jak ona tu weszła, skoro jest Gryffonką?
- Mam ci coś ważnego do przekazania.
McGonagall ma mnie na oku… Poprosiłam Malfoya o pomoc, bym mogła z Tobą chociaż
chwilę porozmawiać. Wypowiedział hasło i oto jestem.
- O co chodzi, Domi? – zapytałam zaniepokojona.
- Pamiętasz jak poszłyśmy do Zakazanego Lasu
na spotkanie ze Śmierciożercami?
- Pamiętam…
- Jutro, znaczy jutrzejszej nocy mamy iść na
kolejne spotkanie – odezwał się Draco.
- Czyli…
- Teoretycznie jesteśmy Śmierciożerczyniami –
odrzekła moja siostra.
~~~~~~~~~~~~~~~~
Jest tutaj tak... inaczej xD
Ale jak widzicie... Jest tutaj poruszony wątek tego, jak Domi i Kaja (czyli ja i moja przyjaciółka <3) poszły do Lasu... No i przypomniało mi się o Veronice! XD
No to ten...
Teraz się skupię bardziej na Dramione, by zakończyć historię, ale tą ciągle będę drążyła!
Szczerze?
Największy zapał w pisaniu mam tutaj o.O XD
Bo to w końcu jakby opisywało moje reakcje itp XD
Pozdrawiam,
Kaja (Snape XD)
Naprawdę ekstra :)
OdpowiedzUsuńKochanieńka spisałaś się wspaniale!
Wiesz, że moja BFF nazywa się Domi? A ja to Kaja (LOL :P)
Pozdróweczki!
Kajuś
No i jestem! :D wrocilam! I w koncu moglam to przeczytac.
OdpowiedzUsuńNo, no. Musze przyznac ze rozdzial naprawde niezly. :P wrecz niesamowity. Jedyna niezgodnosc to fakt ze nie wspomnialas w dalszej czesci rozdzialu o szlabanie, ktory Draco z Hermiona mieli odbyc o godzinie 17 jesli sie nie myle. :D tego watku mi troche brakowalo. Myslalam ze cos sie wydarzy czy cos. No chyba ze calosc zle odczytalam i tak ma byc to sorki. ;* hahaha. :D ogolnie wszystko jest wciagajace a najlepsza koncowka...xdd one ŚMIECIUSAMI?!! Az sie boje co z tego wszystkiego wyniknie. :D
Czekam niecierpliwie na kolejny rozdzial. Pozdrawiam. <3
No i się doigrały dziewczyny :( Bardzo fajny rozdział :)
OdpowiedzUsuńAga W ;)