sobota, 5 kwietnia 2014

Dziewiąty - Odkrycie

PERSPEKTYWA AVADY !
 Nic nie odpowiedziała. Spuściła tylko głowę.
 - To nie tak jak myśli...
 - BYŁYŚCIE TAM, CZY NIE?! - przerwałam jej stanowczym tonem głosu.
 - No... Byłyśmy.
 No i mam to co chciałam. Jednak w głębi duszy... Miałam nadzieję, iż tam jednak nie były. Wyszłam z dormitorium, a za mną moja siostra.
PERSPEKTYWA KAI
 Wiem... Głupio wyszło... Ja sama im mówiłam, żeby tam nie szły. Żeby posłuchały ojca. A najgorzej jest to, że mu obiecałam, iż nie pójdę na to spotkanie. I co? Zabraniałam im, a w szczególności Avadzie, a sama z Domi poszłam do Zakazanego Lasu.
 - Ale...
 - A co z ojcem? - przerwała mi, odwracając się do mnie. Byłyśmy teraz na pierwszym piętrze. - Co tam się stało? Jesteście NIMI ?
 - Nie, nie jesteśmy. A ojciec... Nie każ mi o tym mówić. Będziesz się zamartwiała.
 - Jeśli nie powiesz, to będę się bardziej martwiła! Ukrywałyście się chociaż? - jej głos był już trochę spokojniejszy.
 - Ukrywałyśmy.
 - Złapali was?
 Kiwnęłam tylko głową.
 - I NAWET NIE PRÓBOWAŁYŚCIE UCIEC?! - wściekła się jeszcze bardziej niż przedtem, o ile było to w ogóle możliwe.
 - To nie takie proste - odezwała się jakaś osoba obok nas. Była to...
 - Domi... Nic nie jest łatwe, ale także nie niemożliwe! - warknęła.
 - Gdybyś sama widziała, to byś zaprzeczyła sama sobie.
 O oł... Byle żeby nie zaczęły między sobą awantury na korytarzu.
 - Kto tam był, prócz was i taty?
 Z Domi wymieniłyśmy znaczące spojrzenia.
 - Mama - odpowiedziałyśmy razem.
~*~
 Wieczór…
 Przemierzałam przez szkolne korytarze, nie znając mojego celu, gdyż go sobie nie ustaliłam. Ze spuszczoną głową rozmyślałam nad nocnym spotkaniem… Jak mogłam z Domi tam pójść?! Gdyby nie to, to by się nic nie stało… Żałuję. Żałuję po prostu WSZYSTKIEGO.
 Nagle na kogoś wpadłam. Zderzyłabym się ze ziemią, gdyby ten ktoś mnie nie złapał w odpowiedniej chwili za prawe przedramię. Przełknęłam cicho ślinę. Wyprostowała się i miałam spuszczony wzrok. Nie chciałam spojrzeć w jego oczy.
 - Kaja…
 - Nie tato… Nie teraz… Błagam – szepnęłam łamiącym się głosem, ale on usłyszał moją prośbę, ponieważ powoli puścił moje ramię, a ja puściłam się truchtem w stronę Pokoju Wspólnego, zostawiając ojca w tyle.
***
PERSPEKTYWA TRZECIOOSOBOWA !
 Po chwilowym wpatrywaniu się w miejsce, gdzie jego córka zniknęła za zakrętem, ruszył w tym samym kierunku, jednak nie po to, by iść za nią, tylko z zamiarem powrotu do swojego własnego gabinetu w lochach. Nie spodziewał się jednak tego, iż w owym, chłodnym pomieszczeniu czeka na niego „niespodzianka” …
 - To…
 - Musimy coś z tym zrobić, Severusie – przerwała mu żona.
 Przetarł twarz dłońmi.
 - Niby co zrobisz?
 - Nie „zrobisz” tylko „zrobimy” – sprostowała automatycznie.
 Wywrócił oczami.
 - To niby co ZROBIMY?
 - Nie mam pojęcia… - mruknęła.
 Oparła się o biurko i skrzyżowała ręce na piersi. Zastanawiała się jak zapobiec temu wszystkiemu.
 - Wiem tylko… - zaczęła – że one nie mogą należeć do śmierciożerców.
 - Moja wina, iż poszły za nami? – próbował się jakoś bronić.
 - Gdybyś nic nie ukrywał przed dziewczynami, a w szczególności przed Kają, to by zdawały sobie sprawę z konsekwencji pójścia zeszłej nocy do Zakazanego Lasu!
  Teraz on skrzyżował ręce na torsie. Obydwoje stali w tych samych pozycjach.
 - A ty nie mogłaś powiedzieć Domi i Av przez te lata o tym, co robią ludzie, którzy są w tych szeregach? – spostrzegł trafnie.
 - Powiedziałabym, gdybyś mi nie zabronił.
 - Przecież zawsze stawiasz na swoim, więc nic ci nie stało na przeszkodzie.
 - Nic? – Uniosła brew. – A zapomniałeś, że rzuciłeś na mnie czar, który zabraniał mi mówienia o tym? Tak samo jak było z tą… Jak jej tam było… Elsą. Zapomniałeś o tym?
 Jego twarz wyglądała, jakby oberwał z liścia w policzek. I tu Tośka miała rację. Szczerze właśnie o tym zapomniał. Jednak postanowił się nie odezwać.

 - Jakieś wyjście z tej sytuacji, w którą te dwie się wpakowały, musi się znaleźć. – Spojrzała mu prosto w oczy i ujrzała w nich pewien błysk, który oznaczał niemy ból. – Nie mamy pojęcia, co Sam-Wiesz-Kto da im jako kolejne… Nawey ciężko im było TO zrobić w nocy. Nie potrafiły, bo nie chciały cię torturować.
~*~
PERSPEKTYWA KAI
 - W porządku?
 Z zamyśleń oderwał mnie głos Malfoya. Nie wiedziałam kiedy wszedł do Pokoju Wspólnego. Byłam zbyt bardzo pochłonięta myślami.
 Pokiwałam niepewnie głową.
 - Wiem, że nie jesteś ze mną szczera. Nie musisz się niczego obawiać. Nikomu nic nie powiem.
 Zdziwił mnie. Nie tym, że mnie nie ominął jak powietrze, lecz tym, iż podszedł i zaproponował rozmowę. W dodatku w jego głosie nie było ciągle trafianej w nim sarkazmu, drwiny, kpiny czy obojętności. - Wiem przez co przechodzisz.
 Spojrzałam na niego zdumiona.
 - Nie masz pojęcia co się dzieje.
 - Właśnie wiem, bo na pierwszym spotkaniu też musiałem storturować któregoś ze śmierciożerców.
 - Własnego ojca? - spytałam cicho, patrząc mu prosto w oczy, które, o dziwo, były napełnione troską i zrozumieniem.
 - Nie... Ale takiego jednego...
 - Kiedy to było? - spytałam unosząc brew. - W nocy leżałeś opity razem z Zabinim.
 - W wakacje. Sama-Wiesz-Kto zwykle robi takie spotkania, by przetestować grupkę dzieciaków od swoich popleczników.
 - Z kim byłeś?
 - Z Zabinim i Nottem.
 - A...?
 - Coś za ciekawska jesteś - odparł z uniesioną prawą brwią.
 - Chciałam się dowiedzieć jak ty się o tym dowiedziałeś.
 - Mam swoje źródła, panno Snape - uśmiechnął się tajemniczo.
 Wstał z kanapy, na której obydwoje siedzieliśmy. Nim zniknął za zakrętem do dormitoriów...
 - Jesteś nim? Masz te oznaczenie? – zapytałam.

 - Nie martw się. Jesteśmy po tej samej stronie. - I poszedł. 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Długo mnie nie było..
Wina weny!
Pozdrawiam,
Kaja.

4 komentarze:

  1. Dalej nie mogę uwierzyć, że młode Nietoperki (bo Snape'ki brzmi dziwnie xD) były na tym spotkaniu.. I miały torturować ojca Nietoperka :(
    Mam nadzieję, że nie będziesz mnie dalej torturowała i dodasz szybciej rozdział..
    Dużo, dużo, dużo i jeszcze więcej weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział bardzo fajny! Nie mogę doczekać się następnego, więc błagam wstaw go szybko :)
    Pozdrawiam i weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. O wow. Ale wgl masakra. To ONE musialy torturowac Severusa?!! OMG. Masakra. Nie wiem, czy posunelabym sie do takiego czynu..
    A wlasnie! :D dawnoooooo Cie tu nie bylo. Bardzo dluuuugo musialam oczekiwac na kolejna notke. :p na Twoje szczescie w koncu dodalas cos, bo mialam zamiar tam sie do Cb juz powoli wybierac. Xdd (z patelnia!! ;*) hihihiih. No to ten. WENYYY! I pozdrawiam <33

    OdpowiedzUsuń
  4. Ooo niezły rozdział :P Ciekawe skąd Draco wie że dziewczyny były na tym spotkaniu :) No i jaki miły był gdy rozmawiał z Kają ;)
    Aga W ;)

    OdpowiedzUsuń