piątek, 18 kwietnia 2014

Dziesiąty - "Niespodzianka"

4 grudnia 1995 rok
 
PERSPKETYWA TRZECIOOSOBOWA
 
Nie spał całą noc. Myślał o wszystkim i o niczym. Przez te cztery miesiące zdarzyło się dość wiele… Najpierw w wakacje razem z Blaisem i Teodorem na tym spotkaniu z Voldemortem, potem we wrześniu okazało się, że Snape ma trzy córki… Potem to, że Snape’owe mają stać się śmierciożerczyniami… Nie miał pojęcia, że dzisiaj dozna kolejnego odkrycia.
Przemierzał akurat przez korytarze. Gdy znalazł się w Sali Wejściowej, zauważył, iż na tablicy z ogłoszeniami jest nowa kartka. Podszedł i spojrzał na nią.
- Jak to?! Kurwa! To ja mam brata?! – wrzasnął na cały głos Draco.
***
- JAK TO MASZ BRATA?! Nic mi nie mówiłeś! - oburzał się Zabini.
Przyjaciele, jeszcze z czasów dzieciństwa, siedzieli w swoim dormitorium. Zabini stał zdezorientowany przy ich prywatnym barku, zaś Draco chodził w tę i w tamtą.
- Diable ogarnij dupę! Już to chyba z dziesiąty raz słyszę od ciebie i mam dość odpowiadania, że NIE MIAŁEM O NIM POJĘCIA ! - wrzasnął.
- Dobra weź się uspokój...
- Jak mam się uspokoić, skoro mi ciągle tymi samymi pytaniami walisz?!
- No a jakimi mam rzucać?
Malfoy wziął głęboki wdech.
Podszedł do barku i nalał sobie Ognistej Whisky.
- No jakimi?
- Srakimi.
~***~
5 grudnia 1995
PERSPEKTYWA DOMI
Przemierzałam przez korytarze Hogwartu. Były puste. No cóż... Większość na pewno jeszcze śpi... Sama bym jeszcze spała, gdyż porannym ptaszkiem nie jestem, ale dzisiaj wstałam wyjątkowo wcześnie. Nie miałam pojęcia: dlaczego.
Rozmyślałam nad pewną sprawą, gdy nagle...
- Przepraszam...
- Domi? Czemu nie śpisz? Jest... 6 rano.
- Spać nie umiałam - wzruszyłam ramionami.
- Znów atak bezsenności?
- Można tak powiedzieć... A co o tak wczesnej porze robisz w Hogwarcie?
Przyglądała mi się przez chwilę.
- Muszę coś omówić z waszym ojcem.
- Mówiąc "omówić" masz na myśli coś z waszym współżyciem seksualnym?
- Panno Snape! Nie jesteś przypadkiem za młoda na TAKIE tematy?
- No co? Piętnaście lat mam już ukończone, więc się nie dziw.
Wywróciła oczami.
- Pogadamy o tym później. Wracaj do...
- O seksie?
- Domi do dormitorium! Migiem!
***
PERSPEKTYWA TOŚKI
- Gdzie ty do cholery się zaszwendałeś? - pytałam się samej siebie pod nosem.
Jest tuż po szóstej nad ranem, a go w gabinecie nie ma... Leń pospolity...
Weszłam do sypialni swojego małżonka. To, co zastałam, przeszło wszelkie moje wyobrażenia...
- No bez przesady! Ja tu się trudzę, by tu się o tak wczesnej porze wstawić, a ten imbecyl sobie śpi w najlepsze!
Podeszłam szybko do kanapy, chwyciłam poduszkę i uderzyłam nią w tył głowy Severusa, który leżał na brzuchu.
- WSTAWAJ ! - walnęłam go po raz kolejny.
Ten tylko coś zamruczał (Tak! Severus Tobias Snape zamruczał!) I przykrył się kołdrą jeszcze bardziej. Zaraz stracę cierpliwość i go zrzucę z tego łóżka!
Rozejrzałam się po pokoju. Zauważyłam kolejny obiekt, którym mogę molestować (bez skojarzeń!) Seva ..
Poderwałam z biurka dość grubą i twardą książkę i zaczęłam nią walić o jego pośladki.
Nie podziałało.
- No to teraz się doigrałeś...! - syknęłam cicho i obeszłam łóżko.
Może mi ten czyn wybaczy...?
Schyliłam się i popchnęłam go na bok, przez co spadł na podłogę.
- Obudziłeś się już? - Podchodzę do niego. - Severus, kretynie! Wstawaj, gdy żona się trudzi!
No i co ja myślałam? Że otworzy oczy, wyrosną mu anielskie skrzydła, a z mózgu wyjdzie mu aureola i powstanie? Nawet ten palant oczu nie otworzył!
- Teraz to już przegięcie! - Wyszłam z sypialni i ruszyłam w stronę jego łazienki.
Odkręciłam kran przy wannie i napuściłam tyle wody, że aż była prawie pełna wanna.
Wyciągnęłam różdżkę i wypowiedziałam zaklęcie. Wanna uniosła się i zaczęła lewitować za mną.
- Severus! Kąpiel od żonki!
No i zaklęciem wylałam na niego całą lodowatą wodę, która była w wannie.
- DO CHOLERY! CO TO MA BYĆ?! ZNOWU WEASLEYE?! JA WAM... - urwał. - O... To ty Tośka... Chwila... CZEMU WYLAŁAŚ NA MNIE WODĘ?!
- Chciałam sobie usiąść przy biurku i se wode pić, ale się potknęłam.
- Z WANNY CHCIAŁAŚ PIĆ ?!
- No jeju... Aż taka wielka to ona nie jest.
- No fakt... Wlać do niej idzie tylko jakieś... Pięć litrów?
- Nie była pełna.
- Chciałaś mnie utopić kobieto?
- Przyszłam tu w pewnej sprawie - zmieniłam temat.
- W sprawie naszego współżycia seksualnego? Wiesz, że jesteś w ciąży, więc...
- To więc Domi ma te pytania po tobie! - przerwałam mu.
- Domi nawet zboczona nie jest. Prędzej Av i Kaja.
- Gdybyś słyszał, co ona mówiła kilka minut wcześniej, to byś zmienił zdanie. I nie przyszłam w tej sprawie, tylko w innej.
- No słucham?
- Wiesz, że za niedługo jest Bal Bożonarodzeniowy. Dziewczyny na pewno tam pójdą, bo jestem pewna, że...
- Z żadnym na pójdą na bal - przerwał mi.
- A to niby dlaczego?
- Po prostu nie pozwolę jakiemu kolwiek chłopakowi, by je zaprosił.
- A to niby dlaczego? - powtórzyłam.
- Bo nie wiadomo co się tam może stać.
Wiedziałam o czym mówił.
- W Hogwarcie cała ich trójka jest bezpieczna. Ani mi się waż cokolwiek robić z chłopakami tej szkoły. Nawet im nic na temat balu nie mów! - powiedziałam stanowczo.
- Przemyślę to.
- Severus!
- Wracając... PO JAKIEGO CHCIAŁAŚ MNIE UTOPIĆ?!
- No powiedziałam, że napić się chciałam!
- Z wanny czy ze mnie? - uśmiechnął się chytrze.
Skapnęłam się o co mu chodzi...
- Ty zboczeńcu jeden! Weź mi lepiej wybacz, tę "próbę utopienia".
- Nie wybacze, bo to była próba zabójstwa, twego zacnego męża.
- Zacnego? Chyba ci się płyty pomyliły.
- Nie sądzę. Jestem pewny, że nie pomyliłem.
- Śnisz.
- No cóż... W końcu zostałem okrutnie przebudzony...
- Sam tego chciałeś!
- Trzeba było mnie normalnie obudzić!
- Jak?! Waliłam cię poduszką w głowę, książką w pośladki...!
- W MOJE POŚLADKI?!
- Nie drzyj się, bo dziecko obudzisz!
- Jakie dziecko?
- Te, imbecylu! - wskazałam palcami wskazującymi w brzuch.
- Nie obudzi się, bo się nie narodziło... JAK MOGŁAŚ UDERZYĆ KSIĄŻKĄ W MOJE JĘDRNE POŚLADKI?!
- Ty się pośladkami przejmujesz! Wstać Ci się nie chciało, więc miałeś za swoje!
- Nie próbuj...
Przerwał. Dlaczego? Bo tego palanta tylko pocałunkiem się da wyciszyć.
- Czekam w gabinecie, bo śniadanie zaraz będzie.
I wyszłam. Słyszałam jeszcze za sobą głos Severusa:
- Teraz mnie bolą... Za co musiały moje pośladeczki cierpieć...?
~*~
PODWIECZÓR
PERSPEKTYWA KAI
Pracowałam nad esejem na eliksiry. Tematem był eliksir Felix Felicis ... Nienawidzę eseji... Na pewno będzie kolejne N , bądź jeszcze gorsza ocena. Szlag by to... Czy chociaż raz nie mogę mieć Powyżej Oczekiwań? Zawsze się staram. Nawet pół nocy przesiaduję, by napisać coś sensownego i co? I nic.
Westchnęłam.
Miałam dość.
Dość tych wypracowań.
Dość tych lekcji, takich jak na przykład Historia Magii...
Dość eseji na elilsiry.
Odstawiłam pióro. Napisałam już dwie stopy pergaminu.. zostało mi tylko pół stopy.
Nie dam rady... Przez trzy dni pisałam te dwie stopy. Nie dam rady przez noc napisać resztę, ponieważ nie miałam już pomysłów.
Oddam to co mam i tyle. Najwyżej ojciec mi będzie kazania prawił, że ja jako jego córka nie potrafię napisać do porządku wypracowania. Nie moja wina też, iż piszę małymi, zgrabnymi literami.
Zamknęłam wszystkie książki, zwinęłam pergaminy; chwyciłam to wszystko w jednej ułożonej kupce i wstałam, by pójść do dormitorium odpocząć, jednak... Ktoś pokrzyżował moje plany przez krótkie zdarzenie...
**
PERSPEKTYWA SEVERUSA
Było w tym dniu coś innego...
Nie chodzi mi o to, że miałem dość niecodzienną oraz nietypową pobudkę zaoferowałą przez Tośkę... Chodzi o coś innego. Coś wisiało w powietrzu.
Ale...
Dlaczego mam takie wrażenie?
Może dlatego, że Toś zahaczyła temat o tym cholernym balu? Przecież nie pozwolę, by TO się powtórzyło jakiejkolwiek z nich... Kaja, Avada i Domi nie mogą robić co im się żywnie podoba. Jednak i tak nie zmieniam do nich nastawienia.
Rozmowa z Tośką... Dała mi coś do myślenia.
**
PERSPEKTYWA KAI
Zderzyłam się z pewnym chłopakiem, przez co upuściłam to, co miałam w rękach, a sama wylądowałam na podłodze, a na mnie wyglądował...
Jego oczy, które patrzyły w moje, były tak bardzo hipnotyzujące...
- Draco...
- Przepraszam.
- Nic się nie stało, ja tylko...
Przerwano mi.
Nie potrafiłam nic powiedzieć, bo jak? Z zatkanymi ustami nie idzie mówić...
Czułam coś nowego... Serce zaczęło dziwnie przyśpieszać tempo.
Draco Malfoy mnie... Pocałował...
Właśnie to zrobił.
Pragnęłam odwzajemnić ten pocałunek, ale nagle... Włączyła się we mnie blokada... Coś mi zaświeciło. Nie miałam pojęcia, co takiego, jednak wiem, iż wyswobodziłam się spod ciężaru blondyna.
Spojrzał na mnie zdziwiony, ale ja szybko pozbierałam moje rzeczy z podłogi, układając je pośpiesznie w kupę. Przycisnęłam je do mojej piersi i ze spuszczoną głową zmierzyłam do dormitorium.
- Kaja...? - złapał mnie za rękę, którą wyswobodziłam.
- Przepraszam Draco...
- Jeżeli z tym pocałunkiem zrobiłem źle, to mi proszę wybacz.
- Nie masz za co przepraszać. Po prostu... Na razie nie mogę.
- Chodzi o twojego ojca?
- W mniejszym stopniu.
- A w tym większym?
Spojrzałam na niego z załzawionymi oczami.
- Nie chcę znów być potraktowana jak dziwka. - I zamknęłam się w dormitorium. Nikogo nie było, więc mogłam się wypłakać.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nowy rozdział oddaję Wam w Wasze ręce :3 Tak dla informacji... Zostało zmienione zdjecie Kai, Tośki oraz Domi w zakładce "Bohaterowie" . I... Czekam na szablon od Zaczarowanych Szablonów *o* .
Dedykacja dla Tośki, przy której podczas nocnego pisania powstał ten rozdział <3 .

3 komentarze:

  1. O wow! Strasznie dlugi rozdzial :D i bardzo fascynujacy. ;** smialam sie w pewnych momentach do bolu, chociaz nie wiem czy powinnam ale ta rozmowa Draco z Zabinim czy Domi z Toska lub Toski z Sevem..xdd byly rozbrajajace. :p hihihihi. ;* wgl rozdzial taki jakis inny.. jakby wyjatek. :D oczywiscie taki styl mi sie podoba ogromnie. :D
    Przy okazji zycze wesolych świąt i mokrego Dyngusa. <3 pozdrawiam i weny! ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooo kurcze, Draco pocałował Kaję :D Mmm :P Nie no mam nadzieję że między nimi będzie coś więcej :) Hahahaha a z tej pobudki którą Tośka sprawiła Severusowi to nie mogłam przestać się śmiać :D
    Aga W :)

    OdpowiedzUsuń