PERSPEKTYWA OSOBY TRZECIEJ
Tośka dogoniła go i chwyciła za jego łokieć. Kaja starała się o to, by jej nie zauważyli. Schowała się za drzewem. Rodzice stali na uboczu.
- Znów o to? - spytała.
Przytaknął głową.
- Severus... One już nie są małymi dziewczynkami. Nie muszą mieć stałej opieki.
- Skończ.
- Nie ma "skończ"! Wiele razy omijałeś ten temat! Czas by o tym porozmawiać!
- Nie chcę o tym rozmawiać, Tośka.
- Nie powinnam nalegać, ale czas najwyższy, byś to wyrzucił z siebie! Wiem, że nie lubisz mówić o uczuciach, ale nie możesz dusić ciągle tego w sobie!
Panna Snape wstrzymała oddech. Zaraz mogła się dowiedzieć, o co w tym wszystkim chodzi.
- Skoro wiesz, to dlaczego tak nalegasz, bym o tym powiedział?
- Merlinie daj mi cierpliwości - jęknęła kobieta unosząc ręce do góry.
- Merlin nic nie robi, tylko siedzi na swoich czterech literach i olewa wszystko i wszystkich dookoła - wywrócił oczami.
- Powiesz mi w końcu...
Zamilkła, gdy jej małżonek przyłożył palec do swoich ust. Spojrzała na niego zdziwiona. Swój wzrok z niebieskich oczu małżonki przeniósł gdzieś za nią.
- KAJA, WYŁAŹ ! - zawołał.
- O cholera... - szepnęła przerażona piętnastolatka i uciekła jak najdalej z tego miejsca. Snape chciał ruszyć za nią, lecz uścisk na jego przedramieniu go przed tym powstrzymał. Popatrzył na niebieskooką i uniósł prawą brew ku górze.
- Nie wyminiesz się z tej rozmowy. Nie teraz - odparła stanowczo.
~*~
PERSPEKTYWA OSOBY PIERWSZEJ
20:35
Siedziałam sama w dormitorium. Elsa poszła do Blaise'a i Dracona, a Avada? No właśnie. Ostatnio widziałam ją przed rozmową z mamą w Hogsmeade, gdy poszła gdzieś z Domi. Ona wróciła, jednak po Av ani śladu.
Chciałam teraz wymsknąć się z pokoju, bądź nawet Hogwartu, by ją odnaleźć.
Nagle do pomieszczenia weszła zapłakana. Wskoczyła na swoje łóżko.
Wstałam z mojego wyra, zamknęłam drzwi, które zostały otwarte i usiadłam na skraju jej wyrka, kładąc dłoń na jej plecach.
- Av... Hej... Co się stało? - spytałam zatroskana.
Pokręciła głową.
- Gdzieś ty była? Jest już dwudziesta czterdzieści.
- ByłamuUmbridge... - wymamrotała przez poduszkę.
- Nie mów, że...
- Właśnie to! - wrzasnęła, energicznie przechodząc na pozycję siedzącą.
Głowę miała spuszczoną, łokcie oparte na udach, a ręce złożone.
Niepewnie chwyciłam za jej lewą dłoń.
Nie protestowała. Po prostu nie miała sił.
Miała taką samą przeklętą ranę. Wiedziałam jaki to ból, gdyż się o tym przekonałam na własnej skórze.
- "Nie będę wyzywała pracowników Ministerstwa" ? Przecież to jest bez sensu!
- Ona cała jest bez sensu! Życie jest bez sensu! Nie chcę już...
Przerwałam jej przytuleniem. Wiedziałam, co chciała powiedzieć, a ja nie miałam zamiaru dopuścić, by pogłębiała tę myśl.
- Jeszcze za to zapłaci. Obiecuję ci to - szepnęłam, nie wyswabadzając jej ze swojego uścisku.
~*~
5 września 1980
poniedziałek
10:40
Uwierzcie albo nie, lecz nie miałam żadnego pomysłu na zemstę na tej lafiryndzie. Chciałam, by wtedy tego gorzko pożałowała. Pożałowała tego, iż skrzywdziła Avadę. Tylko... jak?
Przechadzałam się po korytarzach na drugim piętrze, głęboko rozmyślając nad zemstą. Nagle usłyszałam jakieś rechoty spod ściany. Spojrzałam w bok.
Byli tam jacyś bliźniacy z ognistorudymi włosami, którzy coś sprzedawali. Wiedziałam kim oni są. Malfoy mi o nich opowiadał. Byli do Weasleyowie, którzy handlowali z swoimi produktami na różne okazje...
WŁAŚNIE!
Uśmiechnęłam się i podeszłam do ich stoiska.
- Potrzebuję kilka rzeczy od was - zagadnęłam od razu. Mój ton był miły i sympatyczny. Oni otworzyli szeroko oczy. No cóż... Nie jestem oschła jak ojciec.
- Od nas? - spytał jeden z nich.
Zaśmiałam się serdecznie.
- A czy są tu jacyś inni Fred i George Weasleyowie? - zapytałam, rozglądając się dookoła roześmiana.
Spojrzeli na siebie.
- Widocznie nie jesteś taka jak twój ojciec.
Wzruszyłam ramionami.
- To co mi polecicie?
- Zależy do czego są ci potrzebne - odparł George.
- Zemsta na Umbridge.
Spostrzegałam jak bliźniacy się uśmiechają.
- Jeżeli o nią chodzi, to polecamy wszystko po trochę! - oznajmił Fred.
- Ale chciałabym coś konkretnego...
- Może... Wiem! - George sięgnął po jakieś pudełeczko z czekoladkami. - To będzie idealne.
Uniosłam prawą brew ku górze.
- Nie mam zamiaru jej częstować czekoladkami, do cholery!
- Spokojniej, panno Snape. Złość piękności szkodzi. - Fred puścił oczko, na co prychnęłam cicho pod nosem, ale jednak... zrobiło mi się miło. - Jeżeli dasz jej te czekoladki, to na jej twarzy wyskoczą takie mega pryszcze, że nawet ropucha z jej gatunku by się przestraszyła!
- Przecież już ma za dużo pryszczy na mordzie.
- Auć. Nie wiedziałem, że używasz takich słów - stwierdzili jednocześnie.
Wywróciłam oczami.
- Ile płacę?
- Em... Dajmy zniżkę, co Fred?
- A to niby dlaczego? - zapytał drugi.
- No cóż... To Snape. A Snape'ów znamy głównie z wredności.
- Ej no! Moja rodzina nie jest wredna! - zawołałam oburzona.
- 2 galeony - oznajmili znów w tym samym czasie.
Zapłaciłam im. Wiedziałam, że się uda.
~*~
17:50
Z uśmiechem na twarzy, zmierzyłam do Pokoju Wspólnego Ślizgonów. Podrzuciłam już jej na stoliczek czekoladki. Ciekawe jak by wyglądała... Sądząc po Weasleyach jak... hm... jeszcze ohydniejsza ropucha? Nie mam innego pomysłowego określenia, gdyż byłam wykończona lekcjami. Dzisiaj znów miałam Historię Magii ... Historia to zło do potęgi entej, no!
Wypowiedziałam hasło do salonu Slytherinu, po czym bez żadnych słów ruszyłam do swojego dormitorium. Weszłam do pokoju, mówiąc:
- Nie uwierzysz, Av! W końcu na niej się zem... - zamilkłam.
Stanęłam jak wryta pod drzwiami, ciągle trzymając dłoń na klamce od drzwi.
Na moim łóżku siedział tata. W dłoniach trzymał list... MÓJ list! Teraz mi się przypomniało, iż otrzymałam kopertę przed wyjazdem do Hogwartu... Przez ten czas leżał na dnie kufra.
Spojrzał na mnie.
- Dlaczego nic nie powiedziałaś?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No...
Czyli w NN będzie tak jakby wyjaśniony wątek tego listu, który był w pierwszej notce ;3
Pozdrawiam i zachęcam do komentowania !
Nie gryzę xD
Kaja.
O lalal. :D alez sie tu dzieje! ;* hahahha. :p OMG wgl szok z tym wszystkim... czyzby nasz profesorek mial jakies uczucia? :D
OdpowiedzUsuńNoo i ta zemsta Kajii! :p GENIALNE!!!! <3 hahaha. Ale bym sie smiala, gdyby ktos inny je zjadl...
No i ten list! O.o.. ciekawe o co w nim loto... :p no, no. Cos sie zaczyna dziac. Xd az sie boje co z tego wszystkiego wyniknie.. ;3
Pozdrawiam. ;*** slonce wenyy! :D
Przepraszaam! ;*** zapomnialam!! <33 haha. Mowilam, ze jestem nie tutaj, lecz DALEKOoooo... xdd
UsuńMrrrr... <3
Ja chcę już wiedzieć co jest w tym liście.. Nie karz mi dłużej cierpieć w niewiedzy.. :c i chcę wiedzieć, czy zemsta na Umbridge się uda, ale to już mniej ważne.. List najważniejszy!
OdpowiedzUsuńCzekam na następną godzinę!
Weny ;*
Świetny rozdział :D Jestem ciekawa reakcji Umbridge :D Oo no właśnie ciekawe co było w tym liście :)
OdpowiedzUsuńAga W :)