czwartek, 13 marca 2014

Czwarty - Zgoda

 Porozmawiałam jeszcze z Avadą. Coś tam się o niej dowiedziałam. Bardzo miło mi się z nią gawędziło. Podczas tego czułam właśnie taką więź, jakbyśmy normalnie przez te lata nie były rozłączone.
 - A gdzie Domi? - spytałam.
 - Nie wiem... - Nastąpiła chwila ciszy. - Idziesz na Salę?
 - Niee... Jestem zmęczona. Pójdę do dormitorium... Av... Zostań w Slytherinie. Możesz dokonać jeszcze wyboru!
 - Ale Tiara...
 - Chrzanić ją! Byśmy razem zamieszkały! Postarałybyśmy się o to.
 - Wątpię, by profesorowie się zgodzili...
 Posmutniałam.
 - To... Do jutra.
 - Do jutra - odparła i przytuliłyśmy się.
 Ona poszła do WS , a ja do dormitorium.
~*~
22:30
  Leżałam już w swoim łóżku, czytając książkę. Na moich przykrytych nogach spała Veronica. Dormitorium dzieliłam z Elsą. Było to pomieszczenie trzyosobowe. Jedne łóżko było wolne. Els mi powiedziała, iż wcześniejsze dwie lokatorki - siostry - wyprowadziły się do Grecji.
 Przewróciłam kolejną stronę, gdy usłyszałam huk. Podskoczyłam, przez co przebudziłam kotkę, która pod wpływem mojego podskoku, spadła na srebrny dywan.
 Spojrzałam na boczne łóżko, które w tym roku miało być puste. Jakie było moje zaskoczenie gdy ujrzałam przy nim szkolny kufer, którego jeszcze przed minutą nie było.
 Nagle z powietrza spadła brązowowłosa dziewczyna na podłogę.
 To było naprawdę dziwne zjawisko. No cóż... Magia zaskakuje.
 - Avada!
 Odkryłam się, poderwałam się z łóżka, po czym podeszłam do niej, by pomóc jej wstać.
 - Jak tu się pojawiłaś?
 - Drops.
 - Jaki znów "Drops"? - zdziwiłam się.
 - Dumbledorek.
 - Ale co tu ro...
 - Mieszkamy razem! - przerwała mi, wyciągając ramiona na boki.
Uśmiechnęłam się szeroko. Cieszyłam się z tego. Będę mogła ją bardziej poznać. Może dowiem się coś o mamie? 
 - Ojć.. Co ty masz taką kwaśną minę? - zapytałam.
 - Przez te lądowanie, dupa mnie boli - oznajmiła, co wywołało u mnie gromki śmiech.
~*~
2 września 1995
08:00
 Razem z Avadą i Elsą siedziałam przy stole Slyterinu. Gawędziłam z nimi w najlepsze. Po jakimś czasie doszedł Draco z Blaisem.
 - Plany.
 Słysząc głos ojca, zesztywniałam. Nie patrząc na jego twarz, odebrałam pergamin z rozpiską zajęć.
 Odszedł dalej.
 - No pięknie... - jęknęła Av. - Eliksiry na początku!
 - Z Gryfonami nie będzie tak źle - odparła Els.
 - Ale popatrzcie! - zawołałam z optymizmem. - Potem mamy Obronę!
 - Z tą różową brzydulą - wtrącił Zabini.
 Nachyliłam się nad stołem i walnęłam go z tyłu głowy.
 - Kaja! - zawołał ktoś z boku. Razem z towarzyszami spojrzeliśmy w stronę, skąd dochodziło wołanie. Była to Domi. Podeszła do chłopaków. Nachyliła się pomiedzy nimi, patrząc to na Avadę to na mnie.
 - Co się stało? - zapytała Av.
 - Kaja... Ojciec daje ci szlaban. Jutro o osiemnastej w jego gabinecie.
 Pobladłam.
~*~
14:30
Wściekła na tę ropuchę, po dzwonku wyszłam jak burza z klasy, nie zwracając na nikogo uwagi.
 - Kaj do cholery!
 Odwróciłam się gwałtownie.
 - Co jest?!
 - Prędzej ja powinnam była cię o to zapytać - zauważyła trafnie.
 - No cóż... Nie mam pojęcia za co, ale mam szlaban jutro u tej różowej landryny na siedemnastą! A po tym od razu na szlaban od ojca!
 - Uspokój się. Przecież ona nic ci na pewno nie zrobi.
 - Av! Myślisz, że ona nic nie knuje? Może nie jestem inteligentną osobą, ale wiem, że ta baba coś kombinuje! Bez powodu dała mi szlaban!
 - Em... Tu to muszę ci zaprzeczyć Kaja - odparła niepewnie.
 - Niby czemu?!
 - No cóż... Skoro ją wyzwałaś od tych ropuch, lafirynd i tak dalej to... miała prawo dać ci ten szlaban.
 Wywróciłam oczami.
 - Co mamy teraz? - zmieniłam temat, uspakajając się.
 - Obiad, a później dwie godziny wolnego.
~*~
14:45
 - Coś ty taka uradowana? - zapytał Draco, kiedy widział Elsę, zasiadającej obok mnie przy stole Ślizgonów, po czym nalała sobie dyniowego soku do pucharka.
 - W sobotę pierwszy wypad do Hogsmeade.
 Widziałam jak chłopcy i Avada także się uśmiechnęli na tę wieść.
 - Trzeba tylko zgodę załatwić - mruknął Zabini.
 - Ej, Diable! Przecież zgodę masz od trzeciej klasy! - powiedział Smok, szturchając przyjaciela łokciem w ramię, uśmiechając się arogancko.
 Nie odzywałam się przez jakiś czas.
 - Kajć... Co jest? - zagadnęła Av.
 - Nie mogę do Hogsmeade.
 - Dlaczego?
 - Po tym zachowaniu w stosunku do taty? Zapomnij.
 - Oj no... Przecież on taki nie jest.
 Uniosłam prawą brew i przechyliłam głowę w bok.
 - Serio? Po tym to już mogę o tym miasteczku zapomnieć.
 - Zawsze warto próbować - puściła mi oczko.
~*~
15:00
  Z tego, iż ojciec miał godzinę wolną, postanowiłam pójść do jego gabinetu. Położyłam na jego biurku zgodę na wypady do Hogsmeade.
 - Podpiszesz? - spytałam prosto z mostu.
 Nachylił się nad swoim biurkiem. Oparł łokcie o blat, złączył palce, po czym oparł brodę o środkowe końcówki palców. Uśmiechnął się sarkastycznie.
 - Niby dlaczego?
 Spokojnie...
 - Chcę iść w sobotę do Hogsmeade.
 - Nie mam takiego obowiązku, by podpisać ten dokument.
 Tylko nie wybuchnij...
 - Czy ja proszę o tak wiele?
 - Tak.
 1... 2... 3... 4... 5...
 - Ja po prostu grzecznie proszę o to, byś złożył swój podpis na prawym dolnym rogu tej kartki.
 - Jakoś nie słyszałem słowa "Proszę".
 6... 7...
 - Podpiszesz? - powtórzyłam.
 - Dalej nie ma tego słowa - zanucił cicho, ale ja to słyszałam.
 8.. 9...
 - Podpiszesz? Proszę.
 10...
 - Hm... niech się zastanowię... - udał zamyślenie. - Nie.
 Zacisnęłam pięści. Otworzyłam już usta, ale nic nie powiedziałam. Nie chciałam pogarszać swojej sytuacji. Porwałam pergamin z biurka i wyszłam z gabinetu nie dbając o to, by postarać się o spokojnie zamknięcie drzwi. Poszłam do dormitorium, gdzie na swoim łóżku leżała Avada, czytającą jakąś książkę. Usiadłam na swoim łóżku, krzyżując ręce na piersiach.
 - Podpisał? - zapytała.
 - A jak myślisz? Nie podpisał.
 - Dlaczego? - Odłożyła książkę i zajęła miejsce obok mnie.
 - A bo ja wiem?! Nie powiedział mi. Gdybym dłużej u niego był, to nie wiem, co bym mu zrobiła. Działa mi na nerwy... On mnie przez wakacje samej nigdzie puszczać nie chciał! 
 Siostra zamyśliła się, po czym uśmiechnęła się zagadkowo. To co mi powiedziała, wywołał u mnie na twarzy szeroki, szczery uśmiech.
 - Czas na to, by matka wkroczyła do akcji.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
To tak...
Wygląd Domi, Avady i matki panien Snape/żony Severusa macie w zakładce "Bohaterowie" ;3 . 
Nwm kiedy następna godzina!
Teraz zabieram się za moje Dramione oraz za miniaturkę urodzinową dla Avady <33
Pozdrawiam i weny!
Brak komciów = Brak rozdziałów/godzin
Kaja.

2 komentarze:

  1. Ledwo skonczylam czytac jedno, nagle zobaczylam ze jest kolejne! :D oczywiscie dla mnie to genialna wiadomosc. :p
    Hahaha. Ciekawa jestem co zaplanowaly dziewczyny... :D pewnie napisza do pani Snape, przyjedzie no i podporzadkuje go delikatnie mowiac. :D hahaha. OBY! ;* przyda sie naszemu Severuskowi troche spiny. W koncu taki wredny! Grrr!
    Pozdrawiam! ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooo dziewczyny coś wymyśliły :) Zaciekawiła mnie ta historia :)
    Aga W ;)

    OdpowiedzUsuń