1 września 1995 rok
08:00
Rozległ się dźwięk budzika, który jeszcze dzisiaj w nocy ustawiłam. Tak
bardzo mi się nie chciało wstać... Miałam także lekkiego stracha przed tym, jak
będzie w mojej nowej szkole... Ojciec chciał, bym uczęszczała do
tego całego Hogwartu od samego początku. Jednakże ja stawiałam na swoim. Ciężko
mi było go przekonać, a i tak wiem, że będzie mi to miał za złe... Jednak
kłopoty w francuskiej szkole magii, najbardziej rozwścieczyły tatę. Na piąty i
następne lata, przenoszę się do Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie. Będę
także pod jego kontrolą, gdyż jest nauczycielem owej szkoły. No cóż... Jednak
moja najlepsza przyjaciółka - Elsa Dalton - uczęszcza do Hogwatru.
Wyłączyłam w końcu budzik. Byłam sama w domu. Tato wcześniej musiał
wyjechać do szkoły, a mama...? Nawet nie wiem, kto jest moją matką. Od małego
byłam tylko wychowywana przez ojca. Kiedyś wiele razy go pytałam o moją
rodzicielkę, jednak on albo milczał, albo kazał mi iść do pokoju.
Te wakacje były naprawdę nudne, znaczy... Ojciec zabraniał mi samej
wychodzić z domu, czy z Elsą. Jeżeli gdzieś chciałam pójść, musiał mi
towarzyszyć. Do tej pory nie wiedziałam - dlaczego. Nawet na Pokątną nie mogłam
pójść w spokoju!
Spojrzałam na otwarte wieko mojego szkolnego kufra. Miałam prawie
wszystko w nim zapakowane. Tylko brakował mi drobny szczegół. Koszyk dla mojej
kotki, Veronici. Kupiłam ją jeszcze we Francji, nim w czerwcu wróciłam do domu.
Nie miałam pojęcia, jak mi się udało ją ukryć przez te dwa miesiące przed
ojcem, który wszystko - no... okazało się, że tylko 99 procent - wytropi, czy
znajdzie. Z nim nie jest tak łatwo, jednak i tak go kocham, ale... Nigdy mu
tego nie powiedziałam - no może jak byłam mała, ale to było dawno, a te czasy
nigdy nie powrócą.
Chwyciłam moje przyszykowane ubrania i z przyborami łazienkowymi, po czym
ruszyłam do łazienki, zamykając za sobą drzwi. W prawdzie mogłam je zostawić -
skoro jestem sama w domu - otwarte, ale jednak to już nawyk. Wykonałam poranną
toaletę, wyszczotkowałam zęby, a podczas tego, gdy miałam pastę na uzębieniu,
zadzwonił telefon stacjonarny. Bez większego zastanowienia, wyplułam pastę i
wycierając ręcznikiem buzię, ruszyłam do salonu, by odebrać. Przyłożyłam słuchawkę
do ucha.
- Kaja - odezwałam się od razu. Kolejny nawyk.
- Za chwilę u ciebie będę - usłyszałam tylko, przed sygnałem, który
oznaczał zakończone połączenie.
Odłożyłam szybko słuchawkę i uciekłam do łazienki. Nie chcę doprowadzić
Elskę do zawału przez widoku mojej szopy na głowie. Szybko ubrałam na siebie
czarne rurki z kompletem niebieskiej bluzki z rękawkiem 3/4. Rozczesałam moje
brązowe włosy, które zostawiłam rozpuszczone, a zaraz potem...
- Ty to masz wyczucie czasu - szepnęłam do siebie, jak usłyszałam dzwonek
do drzwi. Wiedziałam, że to ona, bo któż by inny?
W drodze do drzwi, Veronica podbiegła do mnie, a ja ją wzięłam na ręce.
Zaczęła słodko mruczeć, na co uśmiechnęłam się delikatnie. Podeszłam do
frontowych drzwi, które otworzyłam.
- Ty to masz wyczucie czasu, El... - urwałam. To nie była Daltonowa. Był to
jakiś mężczyzna. - Kim pan jest?
Nie odpowiedział. W tej czarnej pelerynie i czarnej masce wyglądał naprawdę
dziwnie. Wyciągnął tylko jakiś list. Na wierzchu rozczytałam moje imię i
nazwisko. Przyjęłam kopertę, a ten oddalił się, po czym użył teleportacji.
Czarodziej.
Przerażona, zamknęłam szybko drzwi i przekręciłam kluczem.
- Spokojnie Veri. To na pewno nic ważnego - szepnęłam, kiedy zamiauczała.
Weszłam do swojego pokoju, gdzie postawiłam kotkę na łóżko, a kopertę
schowałam w głąb kufra.
Ruszyłam do salonu, zarazem łapiąc grzywkę i robić z niej warkoczyka. Po
drodze ktoś zapukał do drzwi. Tym razem spojrzałam przez okienko i to była
właśnie Els. Wpuściłam ją szybko, po czym energicznym ruchem ponownie zabarykadowałam
je na klucz.
- Co się dzieje, Kaj? - zapytała z widoczną troską w głosie.
- Nic - odparłam, poprawiając warkocza i spinając ją wsuwką z tyłu głowy na
wierzchu.
- Kaja... Wrabiać możesz innych, a nie mnie.
- Pogadamy o tym w Hogwarcie... Jak będziemy w dormitorium.
- Ale Kaja... Nie wiadomo czy trafisz jak ja do Slytherinu... To zależy od
Tiary.
- Ojciec mi mówił, że pasuję tylko do Domu Węża. Dobra... Wszystko
mam.
- A gdzie twój tata?
- Musiał wcześniej do Hogwartu się udać - oznajmiłam. - Na pewno mogę
jechać z tobą i twoją mamą?
- Pewnie, że tak! - zawołała z uśmiechem, co ja odwzajemniłam.
~*~
10:30
10:30
- Dziękuję za podwiezienie, pani Dalton - zwróciłam się do matki Elsy. Ta się promiennie uśmiechnęła. Nie mogła z nami wyjść na dworzec, gdyż musiała jechać do pracy, a była już spóźniona.
Wysiadłyśmy z samochodu, Elsa jeszcze przytuliła i dała całusa mamie w policzek na pożegnanie. Gdy odjeżdżała, obydwie machałyśmy jej uniesionymi rękami.
- No to co... - odezwała się. - Idziemy na dworzec i ruszamy do Hogwartu.
Uśmiechnęłam się. Chwyciłyśmy za kufry, torby zarzuciłyśmy na ramię i ruszyłyśmy. Musiałam kilka razy szeptać w stronę torby, bo tam była Veronica. Była malutka, więc bez problemu tam sobie leżała. Spojrzałam na swój bilet.
- Peron 9 i 3/4 ? - zapytałam zdziwiona, unosząc charakterystycznie prawą brew.
- Wiem... dziwny peron, ale cóż - wzruszyła ramionami. - Dobra chodź, bo za pół godziny pociąg nam odjedzie, a najlepiej sobie przedział znaleźć, który będzie wolny.
~*~
10:45
10:45
- Kaja! Znalazłam!
Spojrzałam na drugi koniec wagonu, gdzie Elska nawoływała mnie gestem dłoni. Z drobnym bagażem, poczłapałam do niej, po czym razem weszłyśmy do wolnego przedziału. Obydwie zajęłyśmy miejsca przy oknie, siadając naprzeciwko siebie. Położyłam torebkę obok siebie, wyciągając mojego małego tygryska i usadowiłam ją na kolanach, pieszcząc ją za uchem. Panna Dalton nachyliła się. Wyciągnąwszy rękę, pogłaskała Veri po grzbiecie.
11:15
- Dobra Kaj... Co się dzieje? Jesteśmy same, więc wiesz - zagadnęła.
Przygryzłam nerwowo dolną wargę, którą po chwili puściłam. Chyba jednak warto skorzystać z okazji, kiedy nie jestem pewna, czy znajdę się w tym samym domu co moja przyjaciółka.
- No dobrze... Tylko nikomu nie mów, a w szczególności mojemu ojcu. Elsa... Dzisiaj, jak szykowałam się do wyjazdu, po tym jak zadzwoniłaś do mnie do domu, to...
Urwałam.
Drzwi do przedziału się rozsunęły i stanęli w nich dwóch chłopaków. Jeden miał ciemną karnację, a włosy czarne, prawie że łysy, a tęczówki były brązowe, zaś obok niego stał blondyn z ostrymi rysami twarzy i stalowymi oczami. Obydwoje mieli na swoich ustach uśmiechy.
- Jest tutaj wolne? Wszystkie przedziały są zapchane - odezwał się czarnoskóry.
- Pewnie! Siadajcie.
Brunet usiadł obok Elsy, a blondyn obok mnie i bez ostrzeżenia pogłaskał kotkę za uchem, przez co zamruczała z rozkoszy.
- Jak się wabi? - spytał.
- Veronica - odpowiedziałam niepewnie.
- Kaja - odezwała się Elsa. - To jest Blaise Zabini - tu wskazała dłonią na brązowookiego. Lekko uniósł się z miejsca i podaliśmy sobie ręce na przywitanie. - A ten to jest...
- Draco Malfoy - przerwał jej i podał mi dłoń, którą przyjęłam.
- Kaja Snape - przedstawiłam się, przez co chłopcy zrobili zszokowane i zdezorientowane miny, a ich oczy były wielkie jak galeony.
Zaczyna się świetnie! Jestem ciekawa co ty znowu wymyślisz.. Na pewno będzie ciekawe. Najbardziej podoba mi się imie kotki. Jestem zaszczycona, że mogę nosić (spolszczone) imię kotki :3 Czekam na rozdział ;*
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPowtarzam się: u la la! ;3
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie... :D
Moją opinię co do gramatyki już znasz ;-;
Czekam ! ;3
O wow! Szok! :D hihihiih. Koncowka najlepsza. !! Chcialabym zobaczyc te ich miny. Zapewne bezcenne.. ;* co prawda wyobrazam se to w glowie, ale to jednak nie to samo co w rzeczywistosci. ;3
OdpowiedzUsuńA tak wgl to o co lata z tym listem hmm? Zaczynam sie bac o "Ciebie". :p no bo ten facet w czarnej pelerynie... czarna sprawa. Z daleka od niej "jedzie" :D a kicia slodka.. ;* haha. Ciekawa jestem reakcji Snape'a (!) Jak zobaczy kota... :D i ta Elsa - jej przyjaciolka.. ciekawe jak wyglada.. :p hahaha.. juz sie strasznie nie moge doczekac nastepnego rozdzialu.. Omom *-* pozdrawiam Cie i weny!
Od czego by tu zacząć?
OdpowiedzUsuńMoże od gratulacji.
O ile się nie mylę prowadzisz trzy blogi na raz, prawda?
Ja ledwo nadążam z jednym opowiadaniem (blog'a nie mam). :*
Córka Severus'a Snape'a? Udało Ci się mnie zaskoczyć ;*
Całkiem fajny pomysł na coś nowego :)
Kochana, no cóż.
Nie mam zbytniej weny na pisanie długiego, jak stąd na księżyc, komentarza, więc powiem Ci tylko tyle:
Pisz dalej, bo robisz to świetnie <3
Pozdrawiam i przesyłam buziaki z weną,
Ola ;*
Zazwyczaj nie komentuję ale wiem, że to może bardzo podbudować więc - Świetnie się zaczyna ! Uwielbiam Snape`a i dlatego temat z jego córką wydaje mi się ciekawy . a poza tym Malfoy *__* mój ulubiony bohater :) Jeszcze raz świetny rozdział , czekam na następne . Pozdrawiam, Klaudia :)
OdpowiedzUsuńWiesz co mi się podoba? ŻE JEST DŁUGIE! Tyle powiem, i jeszcze jedno, zepsuł mi się email jurkowska96... więc teraz Hangoutować możesz na jurkowska97... (dalej tak samo)
OdpowiedzUsuńPa! WESOŁYCH ŚWIĄT!
Inna Kaja
No to mogłam zacząć czytać opowiadanie z twojego drugiego bloga :) No ale zaczyna się świetnie :D
OdpowiedzUsuńAga W ;)